Kraków. Ciężko chory chłopiec dostał ataku. Matka musi płacić za brak biletu parkingowego
Przypomnijmy, 9-letni Oliwier Wieczorek cierpi na nieuleczalną chorobę NBIA. Polega ona na odkładaniu się żelaza w mózgu, a jej przebieg jest bardzo ciężki. Upośledza mięśnie, prowadząc do niewydolności oddechowej. Skurcze mięśni potrafią być tak silne, że łamią kości.
Mieszkanka Będzina przyjechała do Krakowa na badania. Kiedy Oliwier dostał mocnego ataku skurczów mięśni, jego mama zaparkowała auto na pierwszym wolnym miejscu, podała synowi leki i zabrała go na chwilę z auta, aby się uspokoił, a jego mięśnie się rozluźniły.
Gdy po kilkunastu minutach wróciła do samochodu pozostawionego przy ul. Oleandry, za wycieraczką znalazła wezwanie do zapłaty 50 zł za brak opłaty w strefie płatnego parkowania.
Kobieta napisała prośbę o umorzenie kary, jednak urzędników nie przekonały ani jej tłumaczenia, ani karta parkingowa osoby niepełnosprawnej, którą miała za szybą. Według nich przepisy należy egzekwować bez względu na okoliczności.
- Nie chodziło mi o te 50 zł, lecz o ułatwienie życia osobom niepełnosprawnym, które muszą się zmierzyć z parkowaniem w Krakowie - mówi Marta Wieczorek. - Ja z synkiem już raczej do Krakowa nie przyjadę, w ostatnich dniach stan jego zdrowia znów uległ znacznemu pogorszeniu. Pozostaje mi mieć nadzieję, że radni Krakowa rozwiążą problem, określając jasno, jak w takiej sytuacji losowej mają działać rozpatrujący wnioski urzędnicy - dodaje.
Sprawę na poniedziałkowym posiedzeniu komisji infrastruktury obiecali poruszyć miejscy radni.
Będziemy tematu pilnować.
A dziś w imieniu wielu Czytelników, chcemy przeprosić panią Martę oraz Oliwiera za brak empatii ze strony urzędników krakowskiej spółki. Zapewniamy też, że nie muszą płacić nałożonej na nich kary - już ją uregulowaliśmy, choć uznajemy ją za niesłuszną i niesprawiedliwą.