Bhutan po ponad dwóch latach pandemii koronawirusa otwiera się na zagranicznych turystów.
Ma jednak dla nich niemiłą niespodziankę. Każdy przyjeżdżający od września do tego kraju będzie musiał zapłacić podatek w wysokości 200 dolarów amerykańskich.
Kiedy w marcu 2020 r. wykryto w tym kraju, wciśniętym między Chinami a Indiami, pierwszy przypadek COVID-19, zamknięto granice. Najbardziej ucierpiała turystyka, jedno z głównych źródeł dochodów. Wielu ludzi popadło w ubóstwo.
Władze liczą na ożywienie gospodarki, stąd pomysł podniesienia podatku dla turystów, który przed pandemią przez trzy dekady wynosił 65 dolarów dziennie. Rząd zapowiedział, że część wpływów z turystyki planuje przeznaczyć na ograniczenie emisji dwutlenku węgla.
– COVID-19 pozwolił nam przemyśleć, jak najlepiej zrestrukturyzować branżę turystyczną przy jednoczesnym utrzymaniu niskiego śladu węglowego – powiedział szef dyplomacji tego kraju Tandi Dorji.
Turystyka tego kraju zatrudnia 50 tys. osób. Bhutan otworzył się dla turystów w 1974 r., kiedy to przyjął 300 gości. Liczba ta wzrosła do ponad 300 tys. w 2019 r., o 15,1 proc. więcej niż rok wcześniej.
