Grzegorz Guzik w poprzednich występach tej zimy nawet nie zbliżał się do takich wyników, jak dziś. Ten w Anterselvie jest tym cenniejszy, że zawodnik z Juszczyna osiągnął go mimo dwóch niecelnych strzałów (oba błędy popełnił w postawie leżąc), a więc pobiegł naprawdę solidnie. W stawce 109 biathlonistów uzyskał na trasie 43. czas.
Do zwycięzcy - Norwega Johannesa Boe - Grzegorz Guzik stracił w dzisiejszym sprincie 2.09,7. To istotne, bo określa jego pozycję wyjściową w sobotnim biegu na dochodzenie, w którym będzie miał szansę na kolejne pucharowe punkty.
CZYTAJ: KRYSTYNA I GRZEGORZ GUZIKOWIE. WIELKA MIŁOŚĆ, ŚLUB I BIEG PRZEZ ŻYCIE Z KARABINEM NA PLECACH
W pościgu wystąpi także Andrzej Nędza-Kubiniec, który był dzisiaj 51., także po dwóch niecelnych strzałach (Łukasz Szczurek zajął 90. miejsce i dla niego zawody w Anterselvie się zakończyły). Zawodnik z Kościeliska świetnie spisał się podczas pierwszej części rywalizacji - zaczął szybko, pierwsze strzelanie miał bezbłędne, w efekcie na tablicy wyników pozostał po zawodach jego 12. międzyczas. Wynik niesamowity, biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania 26-letniego biathlonisty. Jeszcze po drugim strzelaniu mógł liczyć na pierwsze w karierze punkty PŚ, ale w końcówce osłabł.
Polski męski biathlon po dzisiejszych zawodach uzyskał dwie kwalifikacje na igrzyska w Pjongczang.