Stoch pozytywnie nastawiony na skoki w PŚ w Zakopanem
Stoch po kiepskim poprzednim sezonie rewolucyjnie zmienił latem tryb przygotowań. Już nie trenuje z kadrą Thomasa Thurnbichlera, tylko we własnym teamie z Michalem Doleżalem. Wyniki jednak nie poprawiły się na tyle, by liczyć się w walce o czołowe lokaty. Stąd też decyzja o wycofaniu się z Pucharu Świata.
Stocha zabrakło w Turnieju Czterech Skoczni. Wrócił w styczniu, zdobył srebrny medal w mistrzostwach Polski w Zakopanem i znów pojawił się w kadrze na PŚ (za Piotra Żyłę).
- Bez przesady, to nie jest przerwa, która by powodowała, że zapomniałem, jak się skacze. Rzeczywiście, fajnie jest wrócić do rywalizacji, do tego najwyższego poziomu, dobrze tu być - mówił Stoch. - Nastroje są jak najbardziej pozytywne, jestem u siebie, w domu, cieszę się z tego.
Ze spóźnionego skoku Stoch potrafił wyciągnąć dobrą odległość
W piątek na Wielkiej Krokwi w treningach Stoch był 47. i 22., w kwalifikacjach zajął 26. lokatę.
- To, co założyliśmy, udało nam się zrealizować. Największy błąd pojawił się w kwalifikacjach - bardzo mocne spóźnienie skoku. Był okrutnie spóźniony, natomiast była dobra energia i jeszcze potrafiłem z tego wyciągnąć w miarę dobrą odległość, która gwarantuje mi awans do konkursu - przyznał Stoch.
Dla niego i kadrowiczów był to kolejny dzień skoków na Wielkiej Krokwi, Biało-Czerwoni sporo potrenowali przed Pucharem Świata. Jak przyznaje Stoch, znaczącego przełomu jednak jeszcze nie ma.
- Czuję się podobnie. Nie mogę powiedzieć, że w czymś się utwierdziłem, albo coś wypracowałem, bo tego nie pokazuję. Ale w dalszym ciągu mam świadomość, że stać mnie bardzo dobre skoki, że potrafię bardzo daleko skakać. Z tym będę tu pracował przez weekend. Na treningach czasem pojawiały się dobre skoki, ale powiedziałbym, że bez szału - dodał.
Skoki w Zakopanem, czyli u siebie
Dla niego to kolejny występ w Pucharze Świata w Zakopanem, debiutował na Wielkiej Krokwi 21 lat temu! Tu też, w 2011 r., wygrał pierwsze zawody prestiżowego cyklu, łącznie odniósł pięć zwycięstw (tyle ma jeszcze tylko Gregor Schlierenzauer). Czy przez te wszystkie lata jego postrzeganie tej imprezy się zmieniło?
- Powiedziałbym, że nadal jest tak samo super, magicznie - jak to mówią komentatorzy i spikerzy. Dalej wywołuje to u mnie super emocje, tak, jak na początku. I to niezależnie od tego, jaki mam wynik. Lubię tu być. Cieszę się, że mam okazję również w tym roku skakać przed własną publicznością - mówił.
Czy za rok też wystąpi w Zakopanem? - Zobaczymy - uciął temat.

