https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biathlonistka Krystyna Guzik: Nie bujam w obłokach

Tomasz Bochenek
Podczas biegów męża Krystyna Guzik staje się fotografem
Podczas biegów męża Krystyna Guzik staje się fotografem Fot. Krystyna Guzik
Rozmowa z biathlonistką KRYSTYNĄ GUZIK, która - wraz z mężem Grzegorzem - zaczyna dziś występy w mistrzostwach Europy. Zawody w Dusznikach-Zdroju potrwają do niedzieli.

- Mistrzostwa Europy w Polsce to chyba fajna sprawa? Nieczęsto macie okazję występować przed polską publicznością w międzynarodowych zawodach.

- To prawda. Mam nadzieję, że będzie sporo kibiców, bo dużo lepiej się biega, kiedy są nasi kibice. Przekonałam się o tym w Novym Meście, kiedy do Czech (na zawody Pucharu Świata - przyp.) przyjechało dopingować nas sporo Polaków.

- W Dusznikach kiedy była Pani poprzednio? Co się zmieniło od ostatniej wizyty?

- Dawno tu nie byłam. Bo nie byłam objęta szkoleniem centralnym, a sama też się tu nie wybrałam. Dopiero teraz poznaję ten odnowiony obiekt. Jest naprawdę piękny, wykonano kawał dobrej roboty.

- Czyli?

- Na strzelnicy jest nowe, automatyczne wyposażenie, stanowiska strzeleckie proste, idealne - w Polsce takich jeszcze nie widziałam. Trasy są szerokie, dobrze przygotowane.

- W jakim nastroju Pani przyjechała?

- W dobrym, bardzo dobrym. Cieszę się, że mamy tu mistrzostwa Europy. Co prawda moi austriaccy trenerzy pierwotnie nie planowali tego, że będę startowała w tej imprezie, ale w trakcie sezonu zdecydowaliśmy, że wezmę w niej udział. Zwłaszcza że nasza pani prezes (Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk - przyp.) chciała, żebyśmy wszyscy tutaj wystartowali, przynajmniej w jednym biegu. Jestem tu także dlatego, że miałam w tym sezonie bardzo mało występów w Pucharze Świata. W ogóle nie kwalifikowałam się do wyścigów ze startu wspólnego, uciekła mi także część biegów na dochodzenie. Występy w Dusznikach przydadzą mi się przed mistrzostwami świata. Jeśli będę się dobrze czuła, być może wystąpię tu we wszystkich konkurencjach.

- Za Panią niemal dwa miesiące sezonu, poprzedzonego przygotowaniami pełnymi perturbacji: kontuzja barku, operacja, rozstanie z polską kadrą, w końcu podjęcie treningów z grupą austriacką...

- Nie ukrywam, że rozsypany był ten sezon przygotowawczy. Było ciężko, przygotowania zaczęłam dwa miesiące później, niż mogłabym. Wyszło jak wyszło, ale nie chcę teraz już wnikać w te sprawy.

- 11. miejsce w sprincie w Oberhofie to Pani najlepszy występ w tym sezonie. Sporo było też takich, w których nie zdobywała Pani punktów Pucharu Świata, była poza „40”.

- Trudno było się spodziewać, że po tak poważnej kontuzji, kiedy rozpoczyna się przygotowania we wrześniu, będę w tej fazie sezonu super biegać. Strzelać nie mogłam przez pięć miesięcy, dlatego teraz brakuje mi stabilności: czasami strzelam bardzo dobrze, ale często zdarzają mi się wpadki.

- Funkcjonując teraz w polskiej kadrze, jest Pani wciąż pod opieką austriackich trenerów - Alfreda Edera i Sandry Flunger?

- Tak, dalej z nimi współpracuję, realizuję ich program treningowy.

- Na mistrzostwa Europy stawia sobie Pani jakieś cele czy traktuje tę imprezę jako etap w przygotowaniach do lutowych mistrzostw świata?
- Jako element przygotowań do mistrzostw świata. Absolutnie nie stawiam sobie żadnych celów. Nie ma co bujać w obłokach. Tak, mam szansę na dobry wynik, ale nie przy tak niepewnym strzelaniu.

- W ubiegłym tygodniu w Pucharze Świata w Anterselvie zajęła Pani 23. miejsce w biegu długim. Biorąc pod uwagę obsadę mistrzostw Europy - słabszą niż w PŚ - ten start może być powodem do optymizmu przed zawodami w Dusznikach-Zdroju.

- Biegowo czuję się lepiej przygotowana niż w latach wcześniejszych. Mój bieg jest bardziej dynamiczny, potrafię wytrzymać dosyć szybkie tempo, utrzymać się przy dobrych zawodniczkach. Ale muszę mieć dobrze przygotowane narty, bo bez tego nic się nie zdziała.

- W zawodach będzie brał też udział Pani mąż. Zbudowany zapewne pierwszymi w karierze punktami Pucharu Świata...

- Tak. Grzegorz musi być cierpliwy i cały czas jeszcze pracować. Myślę, że za dwa lata zacznie osiągać lepsze wyniki. Poprawił strzelanie, musimy mu jeszcze kupić jakieś dobre narty. Łatwo o to nie jest, bo najlepszy sprzęt producenci dają najlepszym zawodnikom. Ale czasami udaje się trafić coś dobrego.

Najlepszych tu nie ma

17 lat po mistrzostwach europy w Kościelisku Polska ponownie organizuje tę imprezę. Na obiekcie w dolnośląskich Dusznikach-Zdroju - zmodernizowanym kosztem 18 mln zł - dziś zostaną rozdane medale w biegach długich mężczyzn (godz. 10) i kobiet (13.30). W piątek sprinty, w sobotę biegi na dochodzenie, w niedzielę rywalizacja mikstów i sztafet mieszanych. Na listach startowych próżno szukać zawodników z czołówki rankingu Pucharu Świata - ME zaliczane są do mniej prestiżowego cyklu Pucharu IBU. Szanse na medale mają Polki, m.in. Magdalena Gwizdoń, mistrzyni Europy z... 2000 roku.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Wybrane dla Ciebie

Policja oświadcza, że nie rekomendowała niewpuszczenie kibiców Wisły na mecz ze Stalą

Policja oświadcza, że nie rekomendowała niewpuszczenie kibiców Wisły na mecz ze Stalą

Zmarł Adam Teneta. Był jednym z najpopularniejszych dziennikarzy Krakowa

Zmarł Adam Teneta. Był jednym z najpopularniejszych dziennikarzy Krakowa

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska