Nauczycielce, mimo że wie, iż to nie dziecko jest tu winne, było jednak przykro, a w dodatku czuła się całkiem bezsilna. Zabiegi stosowane przez szkołę wobec tego chłopca, takie jak tłumaczenie, napominanie, podsuwanie pozytywnych wzorców itp. na razie nie dają żadnych efektów. Rodzice wulgarnego szkraba też są bezradni - zwłaszcza że to zapewne oni dostarczają dziecku wzorce, które naśladuje.
Nawet nie za bardzo mnie zatem dziwi, że w ankiecie przeprowadzonej wśród nauczycieli gimnazjów w Starym Sączu znalazło się aż 50 procent zwolenników stosowania w szkole kar cielesnych. Bicie to jednak zła droga. Naprawdęsą granice, których przekraczać nie wolno. Choć bezsilność czasami rzeczywiście straszna jest i obezwładniająca.