Jeszcze przed przyjazdem strażaków policjanci poinformowali mieszkańców domu, że ten się pali i pomogli im uciec. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o godz. 1.47 - mówi Zbigniew Jekiełek, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.
W akcji gaszenia ognia brały udział zastępy państwowej straży oraz ochotnicy z Kęt i Bielan (w sumie 7 samochodów i 28 strażaków).
Pożar zaczął się w okolicy kominka na poddaszu. Strażacy natychmiast odłączyli dopływ prądu i gazu, aby nie doszło do wybuchu. - Po opanowaniu pożaru trzeba było rozebrać część konstrukcji poddasza, aby dogasić ogień - tłumaczy Jekiełek. - W sumie działania trwały cztery i pół godziny - dodaje.
Strażacy straty oszacowali na 150 tys. zł, a uratowane mienie na 200 tys zł. Rodzina, która mieszkała na poddaszu, znalazła schronienie u krewnych. Nie byli właścicielami nieruchomości, wynajmowali dom. Na parterze prowadzą sklep. Właściciel nieruchomości mieszka na stałe w Warszawie.
W poniedziałek nie mogli wrócić do domu i zacząć sprzątać, czekali na rzeczoznawcę.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+