https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biletomat zepsuty? Nie płacisz kary. W Krakowie to na razie marzenie

Piotr Ogórek
Inne miasta wprowadzają lub rozważają działania przyjazne pasażerom komunikacji miejskiej. W Krakowie o to trudno.

Kraków powinien w końcu wziąć przykład z innych miast i wprowadzić propasażerskie rozwiązania w komunikacji miejskiej. Radni z Łodzi zdecydowali właśnie, że jeśli w tramwaju zepsuje się biletomat, podróżny w momencie kontroli nie dostanie mandatu. Bo przecież nie jest on winny awarii. Podobne zasady chcą zastosować radni z Warszawy. Tymczasem pod Wawelem odpowiedzialnością za defekt automatów wciąż obarczani się pasażerowie. I sypią się na nich kary.

Pojawia się jednak cień nadziei. Być może zawstydzeni zdecydowaną inicjatywą radnych z innych miast, również nasi, krakowscy, wstawią się za pasażerami i zmienią specjalną uchwałą obowiązujące obecnie przepisy.

- Pomysł jest dobry. Automat biletowy nie psuje się przecież z winy pasażera. Na najbliższym klubie radnych przedyskutujemy tę propozycję - obiecuje nam Edward Porębski (PiS), przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta.Pasażerowie krakowskiej komunikacji często spotykają się z taką sytuacją: wchodzimy do autobusu lub tramwaju, chcemy kupić bilet, ale się nie da, bo biletomat się zepsuł. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne nie udzieliło nam wczoraj informacji, ile takich przypadków odnotowano w zeszłym roku, ale w poprzednich latach bywało ich kilkadziesiąt dziennie. Co wtedy? Idziemy do kierowcy czy motorniczego, ten stwierdza, że nic nie może zrobić, poza sprzedaniem nam biletu godzinnego za pięć złotych (2,5 zł ulgowy). Ale tylko za odliczoną kwotę. Jeśli takiej nie posiadamy, albo planowaliśmy zakup biletu kartą, mamy problem. Musimy wyjść z pojazdu lub ryzykować jazdę na gapę i mandat w wysokości 240 zł. Można jednak pójść tropem Łodzi, gdzie właśnie ustalono nowe przepisy. Jeśli biletomat jest zepsuty, to pasażer nie ponosi z tego tytułu żadnej kary.

W Łodzi nowe zasady zaczną obowiązywać od 1 marca. - Jeśli automat ulegnie awarii i zostanie to potwierdzone przez kontrolera, pasażer będzie mógł uiścić opłatę w wysokości odpowiadającej cenie 60-minutowego biletu, czyli 4,40 zł lub ulgowego 2,20 zł - twierdzi Tomasz Andrzejewski, rzecznik łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu. Jeżeli nie będzie miał przy sobie gotówki, zostanie mu wystawione wezwanie do zapłaty w ciągu siedmiu dni, ale tylko na sumę biletu. - Myślę, że w miarę możliwości kontrolerzy będą wydawać resztę, gdyby pasażer nie miał odliczonej kwoty - dodaje Andrzejewski.

Radni łódzcy już jakiś czas temu zwrócili uwagę na trudności, z jakimi borykają się tamtejsi pasażerowie komunikacji miejskiej, gdy zepsuje się biletomat. Po tym, jak wiosną zeszłego roku zlikwidowano możliwość zakupu biletu u kierowcy lub motorniczego pojawił się problem. Łódzkie MPK tłumaczyło co prawda, że są aplikacje mobilne, za pomocą których można kupić bilet, ale to nie przekonało radnych.

Inicjatorem pomysłu był radny Bartosz Domaszewicz (PO), który teraz rozważa podobne rozwiązanie w przypadku awarii kasowników, a także parkomatów. Śladem Łodzi chce pójść Warszawa. Tam od stycznia także nie można już kupić biletów u prowadzących pojazdy. Dlatego radna Iwona Wujastyk (PO) zamierza skorzystać z rozwiązań łódzkich. Tym bardziej, że coraz więcej kiosków rezygnuje ze sprzedaży biletów. W październiku łódzki sąd wydał nawet wyrok, w którym przyznał rację kobiecie ukaranej za jazdę bez biletu. Łodzianka wykazała, że jechała na gapę, bo nie mogła kupić biletu z powodu likwidacji kiosku.

Łódzcy urzędnicy mają nadzieję, że nowe zasady nie staną się furtką do kombinowania przez pasażerów. Np. kłamania w kwestii tego, czy automat faktycznie nie działał. Jednak, jak dodaje Tomasz Andrzejewski, zawsze można będzie to sprawdzić w serwerach, które wykażą, czy w danym momencie był np. błąd połączenia.

Część krakowskich radnych uważa jednak, że rozwiązanie łódzkie jest wadliwe, bo niektórzy specjalnie psuliby automaty, żeby nie płacić za bilet.

- System, który funkcjonuje u nas nie jest doskonały, ale działa. Lepiej go nie zmieniać, bo pasażerowie musieliby się wszystkiego uczyć od nowa. Poza tym takie rozwiązanie zachęcałoby do niszczeni biletomatów, żeby nie kupować biletów. Ktoś oszczędziłby parę złotych, a naprawa automatu kosztowałaby kilka tysięcy złotych - uważa Łukasz Wantuch, radny prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków.

Pytanie tylko, po co pasażerowie mieliby psuć biletomaty, skoro w przypadku kontroli i tak musieliby kupić bilet. Poza tym większość pojazdów ma dziś monitoring.

Rozwiązania łódzkie z uwagą będzie za to obserwował Wojciech Wojtowicz (PO), ale i on na razie nie wprowadzałby takiej zmiany w Krakowie. - Jest to co prawda jakieś rozwiązanie, ale ja bym zostawił możliwość kupowania biletów u kierowców. Poza tym mamy sporo opcji, żeby zapłacić za bilet - poprzez aplikacje czy w automatach na przystankach. Poza tym przy unikaniu kary w sytuacji zepsutego biletomatu nie można wykluczyć, że ktoś uszkodził go celowo - uważa radny. Ale szef klubu PO Andrzej Hawranek chce, aby przedyskutować pomysł. - Koniec końców nie chodzi o to, żeby na siłę karać pasażerów - mówi.

Zmianami powinien być zainteresowany prezes MPK, gdyby miał na uwadze interes mieszkańców. Mógłby zabiegać o ich wprowadzenie u radnych miejskich. Ale najwyraźniej nie zamierza tego robić. Marek Gancarczyk, rzecznik MPK, w lakonicznej odpowiedzi na pytania stwierdził tylko, że... sprawa „nie leży w kompetencjach MPK”.

Coraz więcej kontroli

Liczba kontroli biletów przeprowadzanych w pojazdach komunikacji miejskiej z roku na rok rośnie (dane poniżej). Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu podają, że w ubiegłym roku pasażerowie złożyli 55 skarg na wezwania do zapłaty, ale żadna z nich nie była zasadna.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 8. Czym określamy słowo Fiakier?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 26

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Automat na przystanku zepsuty. Automat w 2 tramwajach pod rząd zepsuty. Stracone 30 min na odcinku który tramwaj przejeżdża w 20min - mistrzostwo. Kara za bycie naiwnym i zostawienie auta w domu. Nigdy więcej
R
RO
Chyba TY!
K
Krzysztof Z
To że pasażer musi płacić karę w sytuacji gdy automat do biletów jest zepsuty, jest zwykłym brakiem szacunku dla pasażerów i wyłudzaniem o nich pieniędzy. Jeśli nawet by się zdarzały przypadki że automat byłby celowo uszkadzany, MPK powinno zalesić sposoby na schwytanie takich osób i ukaranie wysokimi karami finansowymi, tu na pewno sporo może pomóż monitoring w pojazdach, ale lepiej ukarać pasażera który chciał kupić bilet w autobusie ale miał pecha że trafił na wadliwe urządzenie. Istotną sprawą tu jest fakt że jeżeli i tak zanim wsiądziemy do pojazdu musimy posiadać przy sobie bilety na wypadek takich awarii to jaki jest sens instalowania tych urządzeń w pojazdach komunikacji ??? Natomiast kupowanie biletów u kierowcy to jakaś patologa która pozostała z czasów komuny i tylko wpływa na opóźnienia, dlatego mnie to nie dziwi że przyjmują tylko obliczoną kwotę ale co będzie jak nie mam drobnych albo żadnej gotówki, mandacik ?? Panowie z MPK ruszcie trochę głowami i rozwiążcie ten problem bo w obecnej sytuacji najbardziej cierpią ci uczciwi pasażerowie.
J
Jacenty
Jak wprowadzą ze pasażerowie mogą jeździć na gape przy zepsutym automacie to sami go beda psuć
P
Ppp
Pasażer jest niewinny nie tylko, kiedy automat jest zepsuty, ale także kiedy nie przyjmuje monet. W tym drugim przypadku winię ponosi ZIKIT, zatem w obu przypadkach nie wolno karać pasażera.
Pasażer nie jest także winien opóźnień – dlatego nie wolno karać go za to, że jedzie z biletem czasowym nieważnym od kilku minut.
Pozdrawiam.
d
dede
jak wsiadasz bez biletu i myslisz o zakupie w automacie to miej ze soba piątke, bo tyle kosztuje u prowadzącego... Taka będzie odpowiedź.
M
MM
Nie, po prostu zna ludzi i można przewidzieć co będą robić.
H
Hutas
"System, który funkcjonuje u nas nie jest doskonały, ale działa. Lepiej go nie zmieniać, bo pasażerowie musieliby się wszystkiego uczyć od nowa. Poza tym takie rozwiązanie zachęcałoby do niszczeni biletomatów, żeby nie kupować biletów. Ktoś oszczędziłby parę złotych, a naprawa automatu kosztowałaby kilka tysięcy złotych - uważa Łukasz Wantuch, radny prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków. "

Kochani, zapamiętajcie te słowa i to imię i nazwisko radnego i podziękujcie jemu i jego klubowi przy najbliższych wyborach. Ja nie mam sił nawet tego komentować.
b
boro
Już dawno powinna pojawić się opcja zakupu biletu u Kanarów. Automat w pojeździe nie jest na ozdobę a w konkretnym celu...Ceny biletów u kierowców też pozostawiają wiele do życzenia...Niestety przykro to stwierdzić ale Komunikacja Miejska w Krakowie jest daleko za murzynami. Zero dbałości o interes pasażerów a to tak naprawdę oni utrzymują ten cyrk...
s
simba
Ślicznie, Łukasz Wantuch uważa swoich własnych wyborców za potencjalnych przestępców. Warto pamiętać o tym przy najblizszych wyborach.
J
JjF
Chciałem zauważyć, że w innych miastach ważność biletu czasowego obowiązuje wedle zadeklarowanych przez przewoźnika czasów przejazdów. W Krk to też tylko marzenie... całe ryzyko i niedogodności są przerzucane na pasażera.
J
JjF
Po mieście zawsze poruszałem się komunikacją publiczną. Z sukcesami przez kilka lat tak we Wrocławiu jak i w Szczecinie. Nie wyobrażałem sobie już właściwie innego transportu po mieście. Aż przeprowadziłem się do Krakowa... tutaj komunikacja jest tak beznadziejna, że po 3 miesiącach kupiłem samochód i się do niego przesiadłem na dobre. MPK Kraków - drogo, rzadko, wolno, tłoczno, z przesiadkami... prokonsumenckie rozwiązania są im całkowicie obce. Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni i będę mógł na powrót korzystać z kom. zbiorowej, ale w chwili obecnej się na to nawet nie zanosi.
u
uuuuu
Powiem tak to ZIKIT odpowiada za ten cały bajzel bo oni powinni płacić kary a nie ludzie ,ZIkIt odpowiada za Automaty nie ma żadnego serwisu a ludzie muszą płacić za ich głupotę
A
Adas
Wystarczy że pasażer wrzuci do automatu monetę innej waluty niż polskiej a automat jest już nieczynny gdyż nie ma możliwości jej przelotu przez tzw. droga monet i blokuje go. Wystarczy włożyć kawałek papierku do drogi monet i po automacie. Wiec wnioski się nasuwają same jeżeli będzie możliwość jeżdżenia bez biletu przy awarii automatu to każdy kombinator będzie go blokował. Radni niech sami zaczną jeździć komunikacją miejską to sami dostrzegą problem nawet ten cuchnący co lezy na siedzeniach!!! i niech coś z tym zrobią.
p
pinokio
A dlaczego to prezes MPK miałby być tym zainteresowany? Po pierwsze to pieniądze z biletów od pewnego czasu idą do miasta, a nie do MPK ; a po drugie zasady przeprowadzania kontroli ustalają póki co bez-radni miasta i super fachowa jednostka ZIKIT, a nie prezes MPK...Może wypadałoby by wiedzieć takie podstawowe sprawy, przed pisaniem takiego "artykułu"...?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska