Mecz o być albo nie być z tenisistkami Kraju Klonowego Liścia
W trzecim dniu do rywalizacji w Pucharze Billie Jean King przystąpiła reprezentacja Polski. Pomimo pierwszego meczu, Polki musiały liczyć się z odpadnięciem z turnieju. Było to spowodowane czwartkową wygraną Kanady nad gospodyniami Hiszpankami 3:0. Warto dodać, że do następnego etapu awansuje zwycięzca grupy składającej się z trzech zespołów.
– Nasza grupa „na papierze” jest bardzo wyrównana i drobne rzeczy mogą zrobić różnicę. Postaramy się wykorzystać jak najlepiej ten czas jaki mamy do pierwszego meczu. Po to przyjechaliśmy wcześniej, żeby skorzystać z możliwości zapoznania się z kortem centralnym, z kortami meczowymi. Zaletą naszą jest to, że staramy się stworzyć drużynę, a nie jesteśmy zlepkiem indywidualności. Wiadomo, że to nie jest łatwe, bo tenis to sport indywidualny (...). Staramy się stworzyć znowu bardzo dobrą atmosferę, a jak jest dobra atmosfera to ma to duży wpływ na to jaki jest później wynik
– powiedział przed pierwszym meczu w Sewilli kapitan reprezentacji Dawid Celt.
Falstart Polek z liderkami grupy, niespodziewana porażka Fręch
Początek pierwszej partii należał do wyżej rozstawionej Magdaleny Fręch (63. WTA), która prowadziła już 5:1. Jednak Polce przytrafiła chwila rozluźnienia, którą wykorzystała Marina Stakusic (258. WTA) wygrywając trzy gemy z rzędu. Fręch postawiła kropkę nad ,,i'' w dziesiątym gemie.
W drugiej odsłonie łodzianka prowadziła już 4:2, by roztrwonić ciężką pracę na korcie. 19-letnia Kanadyjka odwróciła losy seta, dwukrotnie przełamując rywalkę, co w konsekwencji doprowadziło do remisu (7:5). Poprzednia partia okazała się tą decydującą, bowiem 26-latka nie potrafiła wygrać trzech pierwszych gemów. Pomimo pogoni, to o sześć lat młodsza tenisistka zapewniła prowadzenie swojej reprezentacji.
Starcie liderek reprezentacji na korzyść finalistki US Open
W pierwszym secie Magda Linette (24. WTA) i Leylah Fernandez (35. WTA) miały problem w gemach serwisowych, ponieważ 4 z 5 gemów kończyły się wygraną returnującej. Pierwsze trzy wizyty Polki w polu serwisowym kończyły się z korzyścią dla finalistki US Open z 2021 roku. Poznanianka przegrała 2:6.
Druga odsłona drugiego meczu polsko-kanadyjskiego również zaczęła się od straconego podania przez Polkę. Do dziewiątego gema zawodniczki utrzymywały własny serwis. Niestety równowagę zaburzyła Polka, która nie tylko przegrała gema, ale również mecz (3:6).
Zwycięstwo Fernandez przypieczętowało awans Kanady do najlepszej ,,czwórki'' turnieju.
Na zakończenie polsko-kanadyjskiego pojedynku Weronika Falkowska i Katarzyna Kawa nie sprostały duetowi Bouachard/Dabrowski, który wygrał 6:2, 6:3. Polki raz potrafiły przełamać rywalki, w których szeregach wystąpiła mistrzyni US Open Gabriela Dabrowski, posiadająca polskie korzenie.
Transmisja meczów Pucharu Billie Jean King w płatnej usłudze internetowej Pilot WP. Jutro Polki o godz. 16.00 zmierzą się z Hiszpankami. Stawką drugie miejsce w grupie.
