Nieużywane poddasze bocheńskiego muzeum to ogromna przestrzeń - ok. 460 mkw. Dyrektor Jan Flasza od wielu lat snuł plany, jakie ekspozycje można by tam prezentować zwiedzającym. Jest w czym wybierać. Muzeum posiada ponad 19 tys. eksponatów, z czego znaczna większość zalega w magazynach, bo nie ma na nie miejsca w dostępnych salach.
- Początkowo miała tam być ekspozycja motyli, ale pan Kobiela nie mógł doczekać się przez tyle lat na remont, więc postanowił sam założyć prywatne muzeum - mówi Flasza. Teraz wszystko wskazuje na to, że na strychu za dwa lata będzie można zobaczyć ogromną kolekcję bocheńskiego i polskiego malarstwa.
- To było marzenie założyciela naszego muzeum, profesora Fischera i malarza Marcina Samlickiego. Wreszcie się ziści - dodaje Flasza.
W galerii na strychu pokazywane byłyby m.in. obrazy Nikifora, które teraz można zobaczyć tylko okazyjnie - podczas większych wydarzeń w muzeum.
Zanim jednak turyści wejdą na strych, muszą zostać przeprowadzone konieczne prace remontowe. W najgorszej kondycji jest obecnie drewniana więźba dachowa. Nieszczelna dachówka sprawia, że przez lata ta konstrukcja nasiąkała wilgocią i zaczęła gnić. Przy okazji remontu ma zostać również odrestaurowana cała zewnętrzna elewacja. Remont strychu pozwoli też wygospodarować pomieszczenie na spotkania i prelekcje. Teraz trzeba się gnieść w ciasnej sali portretowej.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!