W sobotni wieczór państwo Kowalikowie wychodzą więc razem. Obiecują sobie jednak, że zrobią wszystko, by oni jak również pozostali mieszkańcy tej części miasta nie bali się wyjść z domu po zapadnięciu zmroku. O swoim problemie informują więc samorządowców z Bochni. Ci decydują się na zwołanie nadzwyczajnego posiedzenie komisji prawa i spraw obywatelskich.
- Nie może być przecież tak, że ludzie boją się wyjść ze swojego domu, bo na osiedlu grasuje grupa chuliganów - podkreśla Kazimierz Ścisło, przewodniczący Rady Miejskiej w Bochni. Spotkanie w sprawie problemów mieszkańców wschodniej części Bochni zaplanowano na godzinę 8.30 we wtorek. Wezmą w nim udział nie tylko radni, ale także policjanci, strażnicy miejscy. Mają być także prokuratorzy oraz sami zainteresowani mieszkańcy. Razem muszą znaleźć rozwiązanie tej nieprzyjemnej sytuacji. Bo to, że jest nieciekawa już wszyscy sobie zdają sprawę. Grupa dorosłych już ludzi (mają po 30 lat) nie tylko niszczy otoczenie bloków, ale także klatki schodowe. W ostatnim czasie na osiedlu doszło do kilku pożarów w piwnicach. Pod blokami spożywany jest alkohol, mieszkańcy są przekonani, że owi chuligani nie stronią także od innych mocniejszych używek.
Osoby, które zwracają im uwagę, są obrażane. Odnotowano także groźby pozbawienia życia, był przypadek popchnięcia i oplucia. - To wszystko nie jest normalnym zachowaniem - podsumowuje Kazimierz Ścisło, który jest mocno przejęty tym, co się dzieje na jednym z większych bocheńskich osiedli.
Przejęci są także policjanci i strażnicy miejscy - choć ci zapewniają, że w wielu przypadkach mają związane ręce. - Mieszkańcy owszem informują nas, że coś się dzieje, ale zastrzegają, że nie podpiszą się pod zeznaniem z obawy przed chuliganami - wyjaśnia Leszek Machaj, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Funkcjonariusze nic wtedy nie mogą zrobić. Jeśli nie ma świadków, ciężko komuś przypisać winę, a tym bardziej ukarać go.
Na prośbę mieszkańców policjanci zwiększyli liczbę patroli na osiedlu, szczególnie po zapadnięciu zmroku. Kontrolują ten teren także po cywilu. Ostatnio sytuacja nieco się uspokoiła, ale problem nadal pozostał nierozwiązany.
Zdaniem Krzysztofa Tomasika, komendanta Straży Miejskiej w Bochni, ludzie muszą się przestać bać. - Tylko składając oficjalne zgłoszenia, które są podstawą naszego działania, oni sami mogą coś dla siebie zrobić - dodaje szef bocheńskiej straży.
Mieszkańcy osiedla liczą, że wyjście z tej sytuacji znajdą uczestnicy zaplanowanego na wtorek spotkania.
Ma być podczas niego poruszony także problem monitoringu. Do budowy olbrzymiej sieci, która obejmie miasto przymierzają się przedstawiciele bocheńskiego magistratu. Wstępny plan rozmieszczenia kamer już powstał. Teraz przygotowywany jest projekt. To olbrzymie i kosztowne zadanie ma być zrealizowane w ciągu najbliższych kilku lat.
Imiona i nazwiska mieszkańców osiedla na ich prośbę zostały zmienione.
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!