Bochnia. Przez dziurawe boisko nie mają gdzie ćwiczyć

- Całe nasze boisko jest pokryte dziurami, w których wciąż zalega woda. Na lekcje wychowania fizycznego musimy chodzić poza teren szkoły - skarży się Joanna Stachowicz, jedna z uczennic Zespołu Szkół nr 1 w Bochni.

Młodzież liczy, że problemy rozwiąże starostwo. Sęk w tym, że na naprawę boiska sportowego trzeba wydać ponad 300 tys. zł. Co ciekawe, nie chodzi o przestarzały plac, tylko obiekt wybudowany zaledwie siedem lat temu. - To skandal! - oburza się Stanisław Bukowiec, radny powiatowy. - Budowa kosztowała ponad 400 tysięcy, a teraz musimy dołożyć niemal drugie tyle. Przecież za te pieniądze moglibyśmy wybudować nowy stadion orlika.

Remont jest konieczny, bo ze szkolnego boiska ze sztuczną nawierzchnią nie da się korzystać. Na problem zwraca uwagę Jan Balicki, dyrektor ZS nr 1. - Brak boiska mocno nam komplikuje pracę, są problemy z układaniem planu zajęć - twierdzi. - Mam nadzieję, że znajdą się fundusze, by obiekt wyremontować podczas wakacji.

Bocheńskie starostwo zabezpieczyło w budżecie 225 tys. zł. Radni poparli taką decyzję podczas ostatniej sesji. Kolejnych 105 tys. zł trzeba pozyskać w ramach dotacji.

- Inwestycja jest konieczna - przyznaje Józef Mroczek, wicestarosta powiatu bocheńskiego. - Przy budowie boiska wykorzystano złą technologię. Kiedy pojawiły się problemy, starostwo zareagowało, ale okazało się, że firma-wykonawca już nie istnieje. Jej następca prawny odrzucił roszczenia.

Stanisław Bukowiec uważa, że ktoś powinien odpowiedzieć za odbiór ewidentnej fuszerki. - Przecież ktoś się kiedyś pod tym podpisywał - zwraca uwagę.

Boisko przy ZS nr 1 powstało za czasów poprzedniego starosty Jacka Pająka. Były samorządowiec, który obecnie jest szefem Wojewódzkiego Urzędu Pracy, sprawy nie ma zamiaru komentować.