Dominika i Marcin Kozłowscy wrócili z trzymiesięcznej wyprawy do Mongolii i Syberii, podczas której pokonali w sumie 25 tysięcy kilometrów. Podróż nie zaczęła się najlepiej, ponieważ na Syberii zostali napadnięci przez…chmarę komarów.
- W okresie letnim jest ich tam tysiące. Nie dało się wyjść z samochodu nawet na chwilę, ponieważ moskity momentalnie atakowały - wspomina Dominika. Dlatego podróż zaplanowali tak, by najpierw dotrzeć do Mongolii, a dopiero później nad Bajkał.
Ich pierwszym celem, który przed sobą postawili, było przejechanie wzdłuż Jeziora Teleckiego, znajdującego się w Republice Ałtaju. Niestety na ich drodze stanęły bagna i powalone drzewa.
- Nie ma jednak tego złego, co nie wyszłoby na dobre. Mieliśmy okazję przejechać pięknym Traktem Czujskim - mówi Dominika.
Mnóstwo kolejnych niezwykłych splotów wydarzeń i niesamowitych przeżyć doprowadziło ich na Pustynię Gobi.
- Pierwszy raz jeździliśmy po piasku. Nie wiedzieliśmy, gdzie poniosą nas koła i czy nie wylądujemy gdzieś na bezludziu na zawsze - wspomina Marcin . Tak źle nie było, ponieważ swoją terenówką dojechali jeszcze do mnóstwa innych ciekawych miejsc. Zobaczyli m.in. Jezioro Chubsuguł, czy kilka wulkanów, które znajdują się w Mongolii, która jak się okazuje, jest krajem bardzo różnorodnym.
Jednym z głównych założeń wyprawy było okrążenie Jeziora Bajkał, najstarszego i najgłębszego na świecie, które często nazywane jest „syberyjskim morzem”.
- Niesamowite widoki, których nie da się opisać. To trzeba po prostu zobaczyć - podkreśla Dominika.
Podróż do Mongolii i Syberii to zaledwie niewielka część niesamowitych wypraw, które odbyli do tej pory. Kilka lat temu założyli Grupę Wschodu, gdzie mogą zgłaszać się osoby, które chcą zwiedzać niesamowite miejsca.
- Zawsze lepiej i przyjemniej podróżuje się w większej grupie. Cieszę się, że osób, które chcą odkrywać z nami świat, ciągle przybywa. Chociaż przyznam, że na te dłuższe wyjazdy z reguły wybieramy się w trójkę (z kolejnym Bochnianinem - Krzysztofem Brydniakiem), bo bardzo ciężko znaleźć kompanów, którzy mogą sobie pozwolić na tak długą podróż - mówi Dominika Kozłowska.
Do tej pory podróżnicy odwiedzili: Chiny, Tadżykistan, Kirgistan, Azerbejdżan, Kosowo, Bośnię i Hercegowinę, Serbię, Rumunię, czy Albanię.
To ostatnie państwo szczególnie miło wspomina Dominika, bo właśnie tam podczas jednej z wypraw Marcin poprosił ją o rękę.
- To podróże nas połączyły i właśnie podczas jednej z nich zaręczyliśmy się. To był wyjątkowy moment - zaznacza bochnianka, która realizuje swoją największą życiową pasję od 2009 roku.
To właśnie wtedy Marcin postanowił kupić Nissana Patrola, którym przemierzają kolejne kraje. Samochód jest przystosowany do ekstremalnych tras i wyposażony m.in. w wyciągarkę oraz zbiornik wody. - Podczas wypraw jest to nasz dom. To tam śpimy i gotujemy - podkreśla Kozłowski.
Wkrótce bocheńscy podróżnicy planują kolejną wyprawę. Nie chcą jednak na razie zdradzić szczegółów.
- Już nie mogę się doczekać. Wspomnienia podróżnicze zostają na całe życie i nie da się ich wymazać. Dlatego kolekcjonuje je i mam nadzieję, że nazbieram ich jeszcze dużo w życiu - mówi Dominika, która wyznaje zasadę, że życie jest za krótkie na odkładanie marzeń na później.