Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia: tropiki w Gazaris. Klienci uciekają

Paulina Korbut
Wczoraj na parterze hali targowej Gazaris było 28 stopni Celsjusza. Na najwyższym poziomie słupek dochodził do 30 stopni
Wczoraj na parterze hali targowej Gazaris było 28 stopni Celsjusza. Na najwyższym poziomie słupek dochodził do 30 stopni Paulina Korbut
Kończy się cierpliwość właścicieli i pracowników stoisk w hali targowej Gazaris w centrum Bochni. W budynku od kilku lat jest niesprawna klimatyzacja. Gorąc i duchota odstraszają klientów, nie mówiąc już o fatalnym samopoczuciu pracujących tutaj osób. Najbardziej absurdalne jest jednak to, że kupcy z Gazaris za niedziałającą klimatyzację muszą płacić co miesiąc nawet 150 złotych. Wtorek, godz. 12, parter hali targowej Gazaris. Termometr wskazuje 28 stopni Celsjusza. Idziemy na drugie, najwyższe piętro, gdzie sprzedaje się ubrania. Nie mija kilka minut jak słupek rtęci dochodzi do 30 stopni.

- Proszę mi wierzyć, że to i tak jest chłodno. W te największe upały mieliśmy tutaj grubo ponad trzydzieści kresek. Grzało od metalowego dachu, a tu na całym piętrze nie ma ani jednego okna, które można otworzyć i wpuścić trochę tlenu - mówi Ilona Wiśniewska, pracownica jednego ze stanowisk.

Pani Pola z sąsiedniego stoiska smutno kiwa głową. - Jestem tutaj od ósmej rano. Mamy południe, a ja jeszcze nic nie sprzedałam. Klienci uciekają stąd po paru minutach, nie ma więc mowy, żeby ktoś coś przymierzył i kupował - stwierdza z goryczą kobieta.
Na towarze tracą też właściciele stoisk na parterze.

- Proszę spojrzeć na róże, na gerbery. Tyle towaru marnieje. Nikt mi przecież już nie kupi zwiędłych kwiatów - dodaje Jacek Głód, który pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia Kupców Placu Gazaris. Obok Pani Ania sprzedaje jabłka. Na stoisku z owocami wypełniona jest tylko połowa koszy.

- To decyzja właściciela, bo to są jabłka, które powinno się przechowywać w chłodni. A po całym dniu trzymania ich w tym gorącu trzeba wyrzucić skrzynkę, a nieraz i dwie - mówi handlarka. Podobna sytuacja jest na straganach z zieleniną i słodyczami. - Klienci mówią nam wprost, że wolą kupować w marketach, galerii, bo tam jest klimatyzacja. Chłodno, przyjemnie, można więc wybierać powoli towar, przymierzyć sobie ubranie - dodaje Jolanta Oporek.

Gorąc w hali jest nie tylko niekomfortowy, ale i niebezpieczny. W czasie największych upałów zdarzyły się tutaj już kilkakrotnie omdlenia. - Moja klientka o mało nie osunęła mi się wczoraj na ziemię. Ratowałam ją szklanką wody - dodaje pani Pola. Z problemem nieczynnej klimatyzacji w hali Gazaris zwróciliśmy się do urzędu miasta, administratora obiektu. Burmistrz Stefan Kolawiński zapewnia, że sprawa zostanie załatwiona do końca miesiąca.

- Chcemy dokupić dodatkowe urządzenia klimatyzacyjne, które - mam nadzieję - rozwiążą ten problem - obiecuje burmistrz Bochni. - Rozumiem oburzenie kupców, ale przypominam, że problem braku wentylacji w hali narastał przez lata. Nie będę już jednak oceniał, dlaczego poprzednie władze się tym nie zajęły.

Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska