Bójka Sadio Mane i Leroya Sane
Byli piłkarze Liverpoolu i Manchesteru City najpierw zaczęli sprzeczać się na boisku, a następnie przenieśli awanturę do szatni. W niej Mane uderzył Sane w twarz i z jego wargi polała się krew. Po chwili obu zawodników rozdzielili koledzy z zespołu. Według źródeł bliskich klubowi nie było między nimi wcześniej problemów.
- Kłótnia zaczęła się w końcówce meczu, kiedy dwójkowa akcja Mane-Sane nie wypaliła. Sane chciał by Mane zszedł głębiej i cofnął się po piłkę. Między nimi rozwinęła się dyskusja, która przeniosła się do szatni - informuje niemiecki "Bild".
Przyszłość Sadio Mane
Według doniesień Mane poczuł się zlekceważony i nie spodobała mu się krytyka kolegi. Pod wpływem silnych emocji uderzył Sane w twarz, rozcinając mu wargę. Sane natychmiast się zdenerwował (co zrozumiałe) i oboje musieli zostać rozdzieleni.
To dziwna sytuacja, ponieważ Mane jest znany jako dość skromny i miły człowiek, który jest bardzo łagodny. Senegalczyk miał być kluczowym graczem zespołu, ale na razie tak nie jest. Być może uderzenie Sane było spowodowane frustracją piłkarza.
Bayern Monachium przeanalizuje sytuację, zanim podejmie decyzję, co dalej zrobić, ale Mane prawdopodobnie zostanie ukarany. Być może dojdzie do tego, że Senegalczyk zostanie sprzedany po zaledwie jednym sezonie na Allianz Arena. Były napastnik Liverpoolu strzelił 11 goli w 32 występach podczas swojego pierwszego sezonu w Bayernie.
Bayern jest obecnie liderem Bundesligi. W sobotę zagra z Hoffenheim.
