To nie pierwszy raz, kiedy rosyjskie naloty biorą na cel szpitale. Podczas walk u boku Baszara al-Assada w Syrii w 2016 roku generałowie Putina zostali oskarżeni o „celowe i systematyczne” bombardowanie szpitali, by osłabić obrońców Aleppo przed atakiem naziemnym.
Rosja używa teraz tych metod przeciwko Ukrainie po tym, jak zawiodły precyzyjne uderzenia.
Ukraińskie Centrum Opieki Zdrowotnej, think tank z siedzibą w tym kraju, twierdzi, że między wybuchem walk 24 lutego, a atakiem na szpital w Mariupolu ich zespół udokumentował 42 przypadki ataków sił rosyjskich na placówki służby zdrowia, by wywołać kryzys humanitarny.
Według ekspertów, szpitale zostały zaatakowane przez siły rosyjskie w Doniecku, Ługańsku, Mariupolu, Kijowie, Czernihowie, Charkowie, Sumach, Żytomierzu, Zaporożu i Mikołajowie.
- Katastrofa humanitarna jest częścią rosyjskiej wojny hybrydowej. Rosja chce siać panikę, wywołać napływ uchodźców na granicach i zmusić Kijów do poddania się – powiedział Pawło Kowtoniuk, współzałożyciel think-tanku.
Bombardowanie miało miejsce w czasie, gdy w Mariupolu miało nastąpić zawieszenie broni, aby ludność cywilna mogła się ewakuować. To już czwarty raz, kiedy tak zwany „korytarz humanitarny” wychodzący z miasta zawiódł, ponieważ siły rosyjskie otworzyły ogień.
