Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boże Narodzenie. Tradycja. Co jadano dawniej na Wigilię? Skąd wzięło się 12 potraw wigilijnych? Symbolika potraw wigilijnych [ROZMOWA]

Magdalena Domańska-Smoleń
Magdalena Domańska-Smoleń
Krystyna Reinfuss-Janusz z Muzeum Etnograficznego w Krakowie.
Krystyna Reinfuss-Janusz z Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Wojciech Matusik
Czy nasi przodkowie przygotowywali 12 dań wigilijnych? O symbolice dań wigilijnych i o Bożym Narodzeniu naszych przodków rozmawiamy z Krystyną Reinfuss-Janusz z Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Nasi pradziadowie przygotowywali wieczerzę wigilijną z 12 dań?
Ależ skąd! Na stole musiały się znaleźć produkty z: pola, sadu, ogrodu i wody. Nasi przodkowie wierzyli, że tylko nieparzyste liczby są magiczne. Stąd na stołach mogło być 5, 7 lub 9 potraw. Obowiązkowo też cztery bochenki chleba – każdy z nich symbolizował inną porę roku. Wszystko musiało być postne – bez śmietany, mleka, masła. Jako tłuszczu używano oleju lnianego. Na stołach gościły też ryby – symbol Chrystusa. Są jednak wyjątki. We Wróblowicach i Swoszowicach podawano... kluseczki z cielęciny. Z kolei Lucyna Ćwierczakiewiczowa w książce kucharskiej „365 obiadów”, wydanej w 1858 roku, na dania wigilijne proponuje m.in.: barszcz czysty z uszkami z grzybów, zupę migdałową, paszteciki z ryb we francuskim cieście, szczupaka duszonego w maśle, kaszkę na grzybowym sosie czy ryż z szafranem i czekoladą. Pamiętajmy jednak, że autorka tej książki mieszkała w Warszawie, która była wtedy pod zaborem rosyjskim. Takie menu pojawiało się często na stołach miejskich lub na dworach.

Czy Wigilię traktowano jako dzień magiczny?
Jak najbardziej. Chłop wnosił rano do domu snopek zboża i robił powrozy, którymi obwiązywał drzewa owocowe w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia - w dzień świętego Szczepana. Miało to zapewnić dobre zbiory. Słoma czy ziarno na stole zapowiadało urodzaj. Gospodarz po wieczerzy wigilijnej wkładał ziarno do kieszeni, a po pasterce sypał je kurom. Gospodyni, podając potrawy, mówiła: „Składaj się kapusto”, „Mnóż się zboże”, „Wiąż się groszku”. Miało to zapewnić dobre zbiory w kolejnym roku.

Zostawiano dodatkowe nakrycie?
Owszem, ale nie jak się powszechnie sądzi – dla wędrowca, lecz dla dusz zmarłych. Wierzono bowiem, że bliscy zmarli w ten dzień schodzą na ziemię i uczestniczą we wspólnej wieczerzy.

Wiemy już, że potrawy musiały pochodzić z pola, sadu, ogrodu i wody. Co zatem podawano na kolację wigilijną?

Pierogi, kaszę ze śliwkami czy grzybami, kapustę z grochem, kompot z suszonych owoców, kluski z makiem. Mak miał pomóc się połączyć z zaświatami. Na wsi przecież dobrze wiedziano, że po mleczku makowym się śpi. A przecież w czasie snu łączymy się z innym wymiarem. Wierzono, że grzyby też łączą nas z „inną stroną”. Bo o ile na każde wyhodowane w polu czy sadzie jedzenie człowiek ma wpływ, to na grzyby wpływu nie ma. Rosną szybko, muszą więc posiadać w sobie jakąś moc.

Czy w każdym domu królowały te same potrawy?
Nie wszędzie jedzono to samo. Co innego jedli mieszkańcy na wsi, a co innego w mieście. Na wsi (u biednych) liczono każdy produkt jako jedno danie. Na przykład kapusta z grochem to… dwie potrawy. W mieście lub u bogatych chłopów liczono tylko dania, więc kapusta z grochem to jedna potrawa. Ale wszyscy w czasie adwentu bardzo oszczędzali, żeby chociaż w święta zjeść odrobinę lepiej.

Zobacz sprawdzone przepisy na potrawy wigilijne i na Boże Narodzenie:

Źródło: Agencja TVN

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska