Do zdarzenia doszło 22 listopada 2009 r. Dwóch mężczyzn - ojciec i syn - rozbierało rusztowanie na budynku przy ul. Gdańskiej. Wtedy Krzysztof M. miał otworzyć okno i krzyczeć w ich kierunku, by nie zakłócali mu snu. Gdy jego uwagi nie przyniosły rezultatu, Krzysztof M. wybiegł przed blok i nadal im wygrażał. Zadzwonił też po kolegę, by ten przyszedł i pomógł mu uciszyć niepokornych pracowników budowlanych.
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
Gdy kompan dotarł na miejsce, zaczęli gonić wokół bloku młodszego z robotników. Pierwszy dopadł chłopaka Krzysztof M., popchnął go i przewrócił. Wtedy padły ciosy. Krzysztof M. miał ze sobą maczetę, a drugi ze sprawców siekierę. Zaatakowany mężczyzna trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami. Miał m.in. złamaną kość czaszki i krwiaka mózgu. Krzysztofa M. nie udało się zatrzymać, podobnie jak jego kolegi, którego tożsamości do tej pory nie ustalono.
Za Krzysztofem M. wysłano list gończy, prokuratura wydała też wobec niego zarzut pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia i wystąpiła o jego areszt. Mężczyzna jednak przepadł się jak kamień w wodę, ukrywał się za granicą. W kwietniu ubiegłego roku prokuratura, nie mogąc namierzyć uciekiniera, zawiesiła śledztwo w tej sprawie. Został zatrzymany w październiku ub.r. w budynku krakowskiej prokuratury, gdzie pojawił się z własnej woli. Od tamtego czasu jest w areszcie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+