Czteroletni Filipek Tabor robi teraz wielkie postępy, choć tuż po narodzinach lekarze nie dawali mu na to praktycznie żadnych szans. - Usłyszałam wtedy, że będzie „roślinką”, że może zadławić się własną śliną - wspomina mama chłopca.
Z mężem postanowili, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by walczyć z wiotkością krtani, opóźnieniem w rozwoju i padaczką. Przez dwa lata cierpliwie uczyli synka przełykać pokarmy. Wykorzystali wszystkie dostępne w Polsce terapie. Dziś czterolatek samodzielnie jada, trzymając w rączce kanapkę. Mówi pełnymi zdaniami i zaczyna stawiać pierwsze kroki, prowadzony za rękę.
Przed nim jeszcze bardzo długa rehabilitacja. Podobnie jak przed Patrykiem Styczniem, u którego po wielu badaniach zdiagnozowano poważną chorobę. - To niezwykle rzadka wada genetyczna, na którą cierpi tylko 6 osób w Polsce i 350 na całym świecie - mówi Katarzyna Styczeń. Chłopiec nie chodzi, nie mówi, ma padaczkę i wadę wzroku. Wada objawia się też szeroko rozstawionymi oczkami i szerokim noskiem.
Intensywna praca i w jego przypadku zaczyna przynosić coraz lepsze efekty. Sami rodzice próbują zresztą wszelkich nowinek z zakresu rehabilitacji. Z synkiem udaje im się teraz komunikować za pomocą obrazków i fotografii przedstawiających konkretne przedmioty. Idzie im coraz lepiej. - Nie wiemy, co uda się nam osiągnąć, ale walczymy, by było jak najlepiej - dodaje mama Patryka.
Nieustanne ćwiczenia i walka o zdrowie pochłaniają całe oszczędności rodzin 4-latków. Dlatego przyda się im dosłownie każda pomoc.
Datki na rzecz chłopców - podopiecznych bocheńskiej Fundacji Auxilium - zbierano przedwczoraj w ramach pikniku rodzinnego w Brzesku. W trakcie imprezy, której patronowała „Gazeta Krakowska”, można było przejechać się niezwykłym motocyklem, poćwiczyć pod okiem instruktorów MMA albo pobawić się w trakcie zajęć z animatorami. - Chcieliśmy połączyć zabawę ze szlachetnym celem. Obaj czteroletni chłopcy, aby mogli funkcjonować, powinni być cały czas rehabilitowani - podkreśla Grzegorz Chamioło z firmy Brain4you, która zorganizowała rodzinną imprezę.
Wśród uczestników spotkania, które przyciągnęło nie tylko mieszkańców Brzeska, wspólnie z rodzicami czas spędzali także obaj bohaterowie akcji - Filip i Patryk. - Sporo się tu dzieje, ale Filipkowi najbardziej podobają się samochody - mówiła jego mama. Do Brzeska przywiozła wykonane własnoręcznie pudełka oraz zakładki do książek. Tworzy je nocami, gdy synek śpi. Ich sprzedaż to jeden ze sposobów na zdobycie pieniędzy na rehabilitację dziecka.
Osoby, którym nie udało się dojechać na sobotni piknik, mogą wesprzeć rehabilitację Patryka Stycznia wpłacając fundusze na jego subkonto w Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym oraz Dzieciom i Młodzieży „Auxilium” o numerze 26 2490 0005 0000 4600 1265 0019.
Pomoc finansowa dla Filipka Tabora jest przyjmowana na subkonto o numerze: 62 2490 0005 0000 4600 2595 7674.