Trudna walka z barszczem
Na terenie gminy Brzesko zidentyfikowanych jest sześć miejsc, w których występuje barszcz Sosnowskiego – dwa w Brzesku, trzy w Wokowicach i jedno w Jasieniu. Najpoważniejsza sytuacja była w Wokowicach. Na osiedlu Olszynowym barszcz zajmował obszar o powierzchni blisko półtora hektara. Występowanie barszczu na 30-arowym polu zgłosili również mieszkańcy osiedla Nowego.
Poważną przeszkodą w zwalczaniu tej toksycznej rośliny, z którą kontakt grozi poważnymi poparzeniami i groźnymi dla zdrowia reakcjami alergicznymi była nie tylko znaczna powierzchnia, ale także trudny dostęp do zakrzaczonych nieużytków i podmokłego terenu. W dodatku jest ona odporna też na większość herbicydów.
Efekty przyjdą na wiosnę
Rozprzestrzenianie się barszczu Sosnowskiego na terenie gminy udało się zahamować, co tylko w tym roku kosztowało Brzesko ponad 14 tysięcy złotych (ponad 8 tys. zł to dofinansowanie z WFOŚiGW).
- Do całkowitego sukcesu potrzeba jednak kilku lat regularnych działań – mówi Ireneusz Węglowski z brzeskiego magistratu. Trzeba m.in. cały czas doglądać, aby roślina nie zakwitła i nie wypuściła nowych nasion. Te potrafią bowiem hibernować nawet przez kilka lat, zanim zakiełkują. Gdyby tego zaniedbać w jednym roku, to walkę z barszczem trzeba byłoby rozpoczynać na nowo.
W tym roku postanowiono zastosować nowy rodzaj mieszanki herbicydów opracowany na podstawie doświadczeń w zwalczaniu barszczu przez pracowników Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. - Sprawdziło się to w powiecie wielickim. Mamy nadzieję, że u nas przyniesie zamierzony skutek - mówi Ireneusz Węglowski.
Pierwsze efekty tych działań będą widoczne już podczas najbliższej wiosny.
