WIDEO: Krótki wywiad
Prokuratura ustaliła, że w 18 zbiornikach z tworzywa sztucznego o pojemności 1000 litrów każdy, a także w kilkudziesięciu metalowych beczkach o pojemności 200 litrów znajdują się substancje niebezpieczne, zaliczane do kategorii rakotwórczych i toksycznych. Ustalono, że zawartość pojemników zagraża życiu bądź zdrowiu ludzi, a gdyby przechowywane w środku substancje przedostały się do ziemi, nastąpiłoby skażenie terenu.
Sprawę prowadzono w kierunku art. 183 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Właściciel terenu od samego początku twierdzi, że nie ma nic wspólnego ze składowaniem podejrzanych odpadów. W kwietniu 2018 roku, za pośrednictwem agencji nieruchomości, wynajął działkę firmie ze Śląska. Przekonuje, że umowa dotyczyła wydzierżawienia hali, a nie placu o powierzchni 1500 m kw. - Nie było mowy o przywożeniu żadnych śmieci - przekonuje Józef P.
Śledczy dotarli do Michała G., którego nazwisko figurowało na umowie. Okazało się jednak, że mężczyzna nie ma nic wspólnego z tym zdarzeniem. W chwili spisywania umowy dzierżawy ktoś posłużył się jego zagubionym dowodem osobistym, który był już w tamtym okresie unieważniony. Ponieważ śledczym nie udało się zidentyfikować osoby, która umieściła beczki z chemikaliami na działce i która posłużyła się dowodem osobistym i danymi Michała G., postępowanie umorzono.
Na taki krok prokuratury władze gminy Szczurowa złożyły zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Trwa oczekiwanie na rozstrzygnięcie sprawy.
Chemikalia nadal znajdują się na działce w Dołędze. Gmina Szczurowa nie wyegzekwowała jak dotąd ich wywiezienia przez właściciela terenu. Ten odwołał się od decyzji nakazującej mu wywóz odpadów, twierdząc, że jest niewinny. W czerwcu br. gmina Szczurowa wystosowała do Józefa P. upomnienie, wymierzyła mu również grzywnę w wysokości 9900 zł. Właściciel działki złożył odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
