Górnicy niechętnie komentują to, co dzieje się w kopalni. – Sytuacja jest tak napięta, że w każdej chwili może wybuchnąć strajk – mówi Marek, górnik z Brzeszcz, który chce pozostać anonimowy. – Lepiej nie wynosić żadnych informacji na zewnątrz, bo ktoś może coś źle zrozumieć i afera gotowa. To jest nam najmniej potrzebne w tej sytuacji – dodaje.
Tylko wydzielona część?
Powodem zorganizowania zebrań informacyjnych, jak twierdzą związkowcy, jest to, że rząd nie wywiązuje się z postanowień jakie zawarł m.in. z protestującymi w styczniu górnikami. W maju nierentowna kopalnia Brzeszcze została przekazana przez Kompanię Węglową do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Ta miała przygotować ją do przejęcia przez inwestora, ale związkowcy twierdzą, że tak się nie stało. Zamiast tego ogłoszono przetarg na sprzedaż zakładu, który po dwóch dniach zniknął z ogłoszeń SRK.
W jego miejscu pojawiła się informacja o przyjmowaniu ofert na kupno „wydzielonej części” kopalni. Można było je składać do czwartku. Związkowcy twierdzą, że nie są informowani o tym, na jakich zasadach kopalnia ma zostać przekazana zwycięskiemu oferentowi.
– Przede wszystkim chcieliśmy doprecyzować, jaka jej część ma zostać sprzedana – mówi Stanisław Kłysz, szef ZW „Solidarność” w kopalni Brzeszcze. – Zgodnie ze styczniowym porozumieniem miała być sprzedana spółce skarbu państwa, która powiązana jest z energetyką na takich zasadach, aby była gwarancja jej dalszego funkcjonowania – tłumaczy i dodaje, że nie chodzi tylko o ciągłość wydobycia, ale także pewność zatrudnienia dla pracujących tu ludzi.
Górnicy twierdzą, że podpisane w styczniu porozumienie z rządem było tylko po to, aby zakończyć strajki, a nie faktycznie ratować upadający zakład. – Miała powstać tzw. Nowa Kompania Węglowa, której zadaniem było wdrożenie planu naprawczego m.in. w KWK Brzeszcze i postawienie jej na nogi. Rząd nie kiwnął palcem, aby wywiązać się z tego porozumienia – mówi Waldemar Wolant, szef ZZ „Sierpień 80” w kopalni Brzeszcze. – Nagle okazuje się, że wszystkie działania prowadzone są pod kątem sprzedaży kopalni prywatnemu podmiotowi, którego mamy poznać w piątek – dodaje.
Oficjalnie tylko Tauron
Oficjalnie zainteresowany jest Tauron, który stawia jednak warunki: kupi kopalnię, jeśli SRK przeprowadzi jej restrukturyzację, czyli obniżenie zatrudnienia stałego do 828 etatów, zatrudnienie do 715 osób przez zewnętrzną firmę oraz zmianę obecnego systemu wynagrodzeń na motywacyjny.
– Dla zwykłego górnika to jak wyrok śmierci – mówi Witold, który w KWKBrzeszcze pracuje od trzech lat. – Mielibyśmy wtedy dostawać grosze podstawy, a reszta pensji zależna byłaby od aktualnej sytuacji finansowej kopalni. Żaden górnik nie zejdzie pod ziemię ryzykując życie dla pensji, która nie wystarczy nawet na jedną ratę kredytu – dodaje.
Masówki odbyły się też wczoraj w większości kopalń należących do Kompanii Węglowej.
