Budżet Zakopanego na 2025 rok, to niemal 300 mln zł. Jednak wydatki nie zostaną pokryte z przychodów i miasto będzie musiało zaciągnąć kredyt. Deficyt ma sięgnąć 37 mln zł, a kwota kredytu blisko 49 mln zł.
Budżet jest uczciwy - zapewniają władze miasta
Burmistrz wraz zastępcami i skarbniczką miasta przedstawili radnym, jak będą wyglądać finanse miasta oraz konieczność zaciągnięcia kredytu. O pierwszym czasowym kredycie poinformowała Helena Mamcarz, skarbnik Zakopanego.
- Paragraf ósmy, to upoważnienie dla burmistrza - mówiła m.in. o konieczności zaciągnięcia kredytu na bieżącą działalność urzędu Helena Mamczarz. - 10 mln zł na przejściowy deficyt. Podatki wpłyną dopiero w marcu - informowała o potrzebie zaciągnięcia pożyczki.
W budżecie zakładającym 293 129 631,12 zł wydatków i dochodów na poziomie 256 229 631,12 zł powstał deficyt 36 900 000,00 zł. W związku z tym zaplanowano możliwość zaciągnięcia kredytu do kwoty 48 900 000,00 zł, z czego 12 mln zł przeznaczonych będzie na wcześniejszą spłatę innych zobowiązań.
Burmistrz podkreślił, że uczciwie mówi o stanach finansów miasta. Poprzednikom zarzucił kreatywną księgowość.
- Wiedziałem, co nas czeka. Ten budżet nie wziął się znikąd. Jest ciągłość władzy. Chcemy pokazać budżet realny. Wcześniej była litania nieruchomości do sprzedaży, były wpisane do budżetu - mówił Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego.
Dzięki wpisaniu do budżetu kwot ze sprzedaży nieruchomości była możliwość wykazania konieczności zaciągnięcia mniejszych kredytów. Wiceburmistrz Bryjak wymienił listę nieruchomości, które figurowały w budżecie, a nie rozpoczęto nawet procedur niezbędnych do sprzedaży. W jednym z przypadków nieruchomość przeznaczona do sprzedaży miała nawet lokatorów.
Koniec z inwestycjami od 2026 roku?
W trakcie informowania o budżecie miasta radni zwrócili uwagę na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, w której wskazano na bardzo duży wzrost planowanego zadłużenia.
- Na 2025 rok zaplanowany jest najwyższy kredyt w historii, bo prawie 50 mln zł. Zadłużenie miasta wynosić będzie ponad 144 mln zł. To 55,48% planowanych dochodów. Od 2026 nie będą zaciągane zobowiązania wpływające na dług miasta Zakopanego. Od 2026 roku nie będzie żadnych nowych inwestycji w mieście - zaznaczył radny Zbigniew Szczerba. - Jak razem zasiadaliśmy w radzie i zadłużenie dochodziło do 100 mln zł, to z tej mównicy Łukasz darłeś szaty - przypomniał radny obecnemu burmistrzowi czas sprzed dwóch kadencji. - Nie robię tego populistycznie, a jestem przerażony tym, co jest w tym dokumencie. Dla dobra miasta ten dokument powinien być poprawiony - kontynuował wypowiedź radny Szczerba.
Budżet jest jak "pucenie oscypka"
W trakcie emocjonalnych wypowiedzi nie zabrakło osobistych przytyków i odniesień do regionu.
- Udało się panu, panie burmistrzu wypuścić oscypka. Rada chciała zmian w budżecie, składaliśmy wnioski ze wskazaniem, a dostajemy budżet w dokładnie takim samym stanie. To próba zrzucania odpowiedzialności na radnych, a burmistrz nie potrafi dojść do kompromisu i spełnić oczekiwań nie naszych, a mieszkańców - mówił Zbigniew Szczerba.
Do wyrobu serów regionalnych w wypowiedzi nawiązał także burmistrz podczas swojej wypowiedzi.
- Słowa ciekawe, chwytliwe i nośne, ale pełne demagogii i kompletnie nieprawdziwe. Przy moich dzieciach nie będę mówić o budżecie, ale opowiem im bajkę o bacy, który pouczył oscypka i miał wizję, sprzęt, know-how. Pucył oscypka, jak my ten budżet. Wkoło miał uciemiężonych. Jak skończył, to okazało się, że smak był słaby, bo zapomniał, że do oscypka potrzebne jest mleko. Żeby robić ten ser, potrzebne jest mleko. Tego mleka w gminie mamy ograniczoną ilość. Nie możemy rozdawać czegoś, czego nie mamy - mówił Łukasz Filipowicz.
Po kilkugodzinnej dyskusji radni przegłosowali budżet, przyjmując go 11 głosami "za" przy 9 głosach przeciwnych.
Zbyt niskie podatki?
Jako powód wysokiego deficytu i konieczności zaciągnięcia wysokiego kredytu na pokrycie powstających zobowiązań przewodniczący Rady Miasta Zakopanego wskazał zbyt niskie podniesienie podatków. Początkowo zakładano podwyżkę o 38 proc. Radni ostatecznie zgodzili się na 10 proc.
- Ten budżet pokazuje, że ta podwyżka była konieczna. Mówimy o prawie 6 mln zł. To byłoby dochodem bieżącym dla miasta. Można byłby zmniejszać deficyt. To zaspokoiły postulaty Rady Miasta z poszczególnych komisji - mówił Grzegorz Jóźkiewicz.
