Do niebezpiecznej sytuacji doszło kilkanaście minut przed godziną 8 w piątek 2 grudnia. Kierowcy stali w długiej kolejce przed opuszczonym szlabanem.
Jak relacjonują ci, którzy byli świadkami zdarzenia, pociąg długo nie nadjeżdżał. - Stojąc wśród innych samochodów, czekając na podniesienie rogatek, obserwowałam zachowanie innych. Było skandaliczne. Kierowcy zaczęli po prostu omijać szlabany i jechać, a przecież w każdej chwili mógł nadjechać pociąg - relacjonuje jedna z osób, które karnie stały w kolejce.
On przecież wiózł dzieci
W to, co wydarzyło się później, trudno jednak uwierzyć. Tak samo bowiem postąpił kierowca gimbusa.
- Byłem zszokowany, widząc we wstecznym lusterku kierowcę autobusu z dziećmi, który jedzie lewym pasem, wjeżdża na przejazd i slalomem omija szlabany - relacjonuje inny kierowca.
Po opublikowaniu zdjęć przez jednego z kierowców na Facebooku, w sieci zawrzało.
- Co za wariat! Rodzice powierzają mu swoje dzieci, a on naraża je na niebezpieczeństwo! - grzmią zgodnie internauci.
Nieodpowiedzialny kierowca autobusu wiózł na zajęcia dzieci z Podlesia i Boru Biskupiego do Zespołu Szkół nr 1 w Bukownie.
Jak informuje Marcin Cockiewicz, sekretarz Urzędu Miasta, zdarzenie zostało zauważone w internecie przez przedstawicieli urzędu.
- Burmistrz natychmiast podjął działania mające na celu wyjaśnienie tej niewyobrażalnie bulwersującej sprawy. Jeszcze w piątek skierował na policję zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia i zabezpieczył zapis kamer z przejazdu kolejowego administrowanego przez Polskie Linie Kolejowe - wyjaśnia Marcin Cockiewicz.
Z informacji przekazanych nam przez spółkę PKP PLK wynika, że w związku z intensywnymi opadami śniegu i trudnymi warunkami pogodowymi, na stacji Bukowno, z której obsługiwany jest przejazd, w czwartek i piątek były problemy z prądem.
- Prawdopodobnie nie było go też w piątek rano - podejrzewa Marcin Cockiewicz. - W takich sytuacjach automatyczne przejazdy zasilane są na akumulator. Gdy akumulator się wyczerpie, rogatki zamykane są automatycznie ze względu na bezpieczeństwo - wyjaśnia Marcin Cockiewicz.
Kara go nie ominie
Katarzyna Matras, rzecznik prasowy olkuskiej policji, informuje, że kierowca autobusu oraz inni kierujący mogą zostać ukarani za popełnienie wykroczenia i skorzystanie z zamkniętego przejazdu kolejowego.
- W przypadku kierowcy szkolnego autobusu policjanci sprawdzą natomiast, czy spowodował zagrożenie katastrofą w ruchu lądowym i czy naraził dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia - mówi Katarzyna Matras. - Nawet jeżeli doszło w tym miejscu do awarii ze względu na wyjątkowe warunki pogodowe, to nic nie usprawiedliwia zachowania tego kierującego - dodaje policjantka.
Właściciel firmy Piętka-Trans, odpowiadającej za przewóz dzieci w Bukownie, bagatelizuje sprawę. Twierdzi, że kierowca autobusu, podejmując taki manewr, upewnił się, że nie nadjeżdża żaden pociąg.
- Kierowca czekał tam ponad pół godziny, jednak w tym czasie nic nie jechało. W okolicy kręcili się pracownicy, którzy najprawdopodobniej próbowali naprawić zepsute rogatki, jednak bezskutecznie. Dlatego kierowca, wielokrotnie upewniając się, że nic nie nadjeżdża, przejechał przez przejazd - mówi właściciel.
Jak przekonuje, kierowca tym sposobem wręcz zadbał o dzieci, o to, by nie zmarzły. - Za przejazdem na mrozie czekali kolejni uczniowie, dlatego kierowca postanowił wybrać mniejsze zło - mówi.
Niebezpieczne wypadki z udziałem gimbusów
Kilka dni po niebezpiecznym zdarzeniu w Bukownie, we wtorek, 6 grudnia doszło do wypadku na drodze krajowej nr 94 w Olkuszu. Dziewięciu uczniów zostało przewiezionych do szpitala. Olkusz. Tir wjechał w autobus przewożący uczniów
Tego samego dnia w Suścu na Lubelszczyźnie doszło do zderzenia autobusu szkolnego z drezyną na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Do szpitala przewieziono 12 dzieci, które odniosły obrażenia.