Emeryt i wadowicki bloger Edward Wyroba przyłapał burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego, gdy ten przechodził przez ul. Mickiewicza poza przejściem dla pieszych. Zrobił zdjęcie i o tym zdarzeniu zawiadomił policję.
- Uważam, że** wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, więc i burmistrz powinien być ukarany - mówi Wyroba. Tym bardziej, że kilka dni wcześniej policja w tym miejscu dybała na przechodniów. Za to wykroczenie grozi mandat do 100 zł.
Mandat dla burmistrza!
Bloger we wniosku sporządzonym dla policji nie tylko domaga się ukarania burmistrza za przechodzenie w miejscu niedozwolonym, ale chce też, żeby policja sprawdziła zapisy z kamer miejskiego monitoringu i ustaliła liczbę wcześniej popełnionych przez Klinowskiego w tym miejscu wykroczeń. I wystawiła za każde z nich mandat. Emeryt pismo skierował do Piotra Dziekanowskiego, komendanta policji w Wadowicach.
Policja potwierdziła fakt otrzymania wniosku, jednak nie chce zdradzić, co zamierza dalej robić. - Pismo zostało przesłane do naszego zespołu do spraw wykroczeń - mówi Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik prasowy policji w Wadowicach.
Policja karze hojnie
Pod rządami nowego komendanta policji wyraźnie wzmożono dyscyplinowanie pieszych. W ostatnich miesiącach przeprowadzono kilka akcji. Ich plonem było ukaranie 32 pieszych w maju i 28 w lipcu. Takie podejście nie spodobało się niektórym mieszkańcom i burmistrzowi.
- Zaraz po otrzymaniu informacji o tym, że policja nakłada mandaty na pieszych w obszarze rynku interweniowałem u komendanta policji w Wadowicach z prośbą o zaniechanie tej praktyki - podkreśla Klinowski.
Jego zdaniem ruch pieszych na placu Jana Pawła II został źle zaprojektowany i nie sposób nie łamać przepisów będąc codziennym użytkownikiem rynku. Ubolewa, że w najbliższych latach nie będzie mógł naprawić błędów poprzedniej ekipy rządzącej miastem, bo przepisy uniemożliwiają jakiekolwiek zmiany w zrealizowanym projekcie. Do pięciu lat od jego zakończenia (przyp.red.)
- Będę jednak starał się zmienić organizację ruchu samochodowego w ten sposób, aby problem przechodzenia w niedozwolonych miejscach znikł - mówi burmistrz.
Miasto podzielone
Niektórzy mieszkańcy solidaryzują się z burmistrzem twierdząc, że w strefie rynku powinno się chodzić jak po deptaku.
Niestety przez plac przebiega jeden z głównych ciągów drogowych miasta.
- Czasem ryczą tu motocykle. A człowiek chce wyjść pospacerować bez strachu - mówi Marcin Bury z Wadowic. Inni uważają, że bloger dobrze zrobił, zawiadamiając policję.
- Ładują mandaty, jakby nie wystarczyło pouczenie. Niech władza się przekona, jak to smakuje - mówi pan Piotr. Dodając, że przecież burmistrza stać, aby zapłacić mandat.
I jedni, i drudzy zastanawiają się, dlaczego burmistrz szedł właśnie tamtędy, skoro z magistratu niewiele, by drogi nadłożył, idąc do jedynego przejścia dla pieszych w rynku. Wtajemniczeni odpowiadają, że prawdopodobnie szedł do swojej ulubionej kafejki, gdzie tak lubi kupować kanapki. Być może, że szedł tędy do swojego mieszkania.
- Już dawno powinno się zrobić przejścia dla pieszych albo chodniki w miejscach naturalnych ciągów komunikacyjnych. Przecież wiadomo, że nikt nie chodzi pod kątem prostym, ale drogę skraca - mówi Marek Studnicki z Wadowic.
Mateusz Klinowski zapewnia, że jeżeli dostanie mandat, to go zapłaci. - Mam nadzieję, że policja nie będzie już karała nikogo za przechodzenie przez rynek - podkreśla.