Wszystko to nagrała komórką dziewczyna Makówki, wrzuciła do sieci, rozpoczynając tym samym festiwal niewyobrażalnego wprost hejtu. Komentarze pod tym niewinnym, zdawałoby się, i zabawnym filmem są niepojęte. Makówka stał się oto synem z nieprawego łoża (zacytować nie mogę), zasługującym na tzw. „bułę w gębę i w wątrobę”, który ośmiela się „rysować” komuś szybę, co oczywiście wynika z tego, że jest „z Krakowa”, choć z drugiej strony, jest „Arabem”, choć żaden z Makówki Arab.
On sam się na to uśmiecha, skrobaczkę wystawił na Allegro za 300 PLN w celu charytatywnym, ale - powiadam po konsultacji - nie tak to miało być! On nie z myślą o biednych dzieciach szybę oczyszczał ani nie dla sławy to uczynił, bo kto by się, do cholery spodziewał? Maki po prostu hecny zawsze był i wesoły, a mnie szkoda, że w dzisiejszej Polsce nawet śniegu już spokojnie nie można wyskrobać.