https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Busy jeżdżą jak im pasuje. Mieszkańcy mają dosyć fatalnej komunikacji

Robert Szkutnik
Radosław Babik z Andrychowa narzeka, że na osiedlowym przystanku jest tylko rozkład jazdy firmy Mut Jan. Rozkłady innych przewoźników pozostają tajemnicą. Na innych przystankach jest nie lepiej.
Radosław Babik z Andrychowa narzeka, że na osiedlowym przystanku jest tylko rozkład jazdy firmy Mut Jan. Rozkłady innych przewoźników pozostają tajemnicą. Na innych przystankach jest nie lepiej. fot. Robert Szkutnik
Mieszkańcy powiatu wadowickiego mają dość fatalnej komunikacji pasażerskiej w całym regionie. Starostwo nie potrafi wyegzekwować opłat i jednego rozkładu jazdy od wszystkich busiarzy.

Jak oceniasz komunikację pasażerską w powiecie wadowickim? Czekamy na komentarze na forum pod artykułem.

W Wadowicach i powiecie dojazd młodzieży do szkół i dorosłych do pracy zapewniają wyłącznie prywatne firmy przewozowe. Miejscowy PKS dawno zlikwidowano, to samo dzieje się z połączeniami kolejowymi, które nie zapewniają dojazdu do miejscowości z dala od głównych szlaków komunikacyjnych.

Pasażerowie skazani są na korzystanie z busów. Te zaś jeżdżą jak chcą. Większość jest stara i zdezelowana. Końca wojny, którą wydało starostwo wadowickie busiarzom, nie widać.

- Główne przyczyny zatrzymania dowodów rejestracyjnych busów to: zły stan techniczny, w tym nadmierne zużycie opon, brak hamulców i aktualnych przeglądów okresowych - wylicza Paweł Migdałek z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.

W ubiegłym roku przeprowadzono 155 kontroli, które zakończyły się wystawieniem 52 mandatów i zatrzymaniem 58 dowodów rejestracyjnych. Kary finansowe wystawiano również za niezapięte pasy bezpieczeństwa, rozmowy kierowców przez telefony komórkowe i przewożenie nadmiernej liczby pasażerów. Bywało, że po zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego pojazd naprawiano prowizorycznie - tak, aby przejść badania techniczne. Niedługo potem policjanci ponownie zatrzymywali dowód rejestracyjny.

Z raportu Inspekcji Transportu Drogowego wynika, że w minionym roku nałożyła 8 kar, odebrała 11 dowodów rejestracyjnych i wystawiła 11 mandatów. Jaka jest rzeczywista skala problemu, nie wie nikt. Kiedy umundurowani inspektorzy ITD podejmują czynności kontrolne, przewoźnicy zaczynają jeździć zgodnie z rozkładem. - Lub zawieszają kursowanie na czas kontroli i znikają z przystanków na widok kontrolerów - twierdzi Jacek Kocjan z oddziału terenowego ITD w Chrzanowie.

Między kontrolerami a przewoźnikami trwa od trzech lat zabawa w kotka i myszkę. Wtedy to wadowickie starostwo wydało busiarzom "wojnę", aby ucywilizować przewozy pasażerskie.

- Najgorzej jest w soboty, niedziele i święta. Nigdzie nie można dojechać - narzeka Jan Kurowski z Lanckorony. Na trasach do Krakowa zdarza się, że busy nie zatrzymują się na przystankach, aby wysadzić pasażerów. I to na tak dużych jak np. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Kierowcy nie respektują też ulg dla inwalidów i emerytów.

Przewoźnicy nie chcą złożyć się na jeden wspólny dla wszystkich rozkład jazdy na przystankach. Jak twierdzą, nie mają na to pieniędzy. Poza tym przekonują, że wywieszenie rozkładu jazdy to obowiązek starostwa. Nie chcą również płacić po pięć groszy za każde zatrzymanie busa na przystanku.

- Z tego robią się duże kwoty. Rocznie nawet około 20 tysięcy złotych - mówi jeden z przewoźników.

Nadmienia, że opłaty wprowadzono niezgodnie z prawem. Likwidacja niektórych połączeń spowodowana jest, jak twierdzi, właśnie opłatami za korzystanie z przystanków.

- Tylko 18 procent przystanków posiada zatoki, a niespełna 16 procent jest oznakowanych jak należy - podkreśla Maciej Nadajczyk z firmy Mut Jan z Andrychowa. - A my płacimy kary.

W zależności od firmy na rozkłady jazdy musieliby wydać od 3 do 7 tys. zł. Każda ze stron sporu ma swoje racje, a tymczasem pasażerowie cierpią.

Co robią władze powiatu
Starostwo wadowickie podkreśla, że przepisy dotyczące poboru opłat są bardzo nieścisłe, dlatego czeka na ich interpretację z Ministerstwa Transportu. Z tego powodu jeszcze nie wystąpiło o egzekucję należności od przewoźników za korzystanie z przystanków.

Wciąż nie ma odpowiedzi przewoźników na pytanie starosty Jacka Jończyka, czy wnosiliby opłatę za korzystanie z przystanków, gdyby obniżył ją z pięciu do jednego grosza. W związku z tym, że głównymi zastrzeżeniami pasażerów są nieaktualne rozkłady jazdy, starosta zobowiązał busiarzy do bieżącej aktualizacji.

Starostwo przekonuje, że przewozy busami poprawiły się, ponieważ napływa coraz mniej skarg, m.in. na specjalnie uruchomiony w starostwie telefon 33 823 26 40. W 2013 roku na tę infolinię w starostwie wpłynęło 19 zgłoszeń od pasażerów. W 2011 było ich 75, a w 2012 - 31. Główne zastrzeżenia pasażerów dotyczyły nieprzestrzegania rozkładów jazdy i niewykonywania kursów. Dotychczas 10 przewoźników zakończyło działalność, przybyło 16 nowych. Urząd Marszałkowski w Krakowie wydał 21 zezwoleń na przewozy pasażerskie w pow. wadowickim (do Krakowa). Starosta wadowicki wydał 21 pozwoleń na obsługę tras pasażerskich dla firm transportowych przewożących mieszkańców busami (w powiecie).

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Beata
Czemu w Wadowicach na dworzec autobusowy ( obok dworca PKP ) nie wjeżdżają busy? Jedni przewoźnicy stają tam, a inni tylko na ul.Lwowskiej. Kiedyś turysta odwiedzający Miasto Papieskie, pytał mnie jak dojedzie do Krakowa. I gdzie go tu skierować? na dworzec czy na Lwowską. Powinien być przystanek i na dworcu i na Lwowskiej. Pasażer miałby większą możliwość wyboru kursu.
B
Bober
To pokazuje słabość państwa. Jeśli nie można wyegzekwować przestrzegania rozkładu jazdy przez busy, to co można? Nakładać podatki?
J
Jano
Po co nam takie Starostwo Powiatowe, które nie potrafi najprostszej rzeczy załatwić. Wiadomym jest, że po zlikwidowaniu PKS-u Wadowice zostało na rynku kilkunastu przewoźników prywatnych. Oni nigdy nie opracują wspólnego rozkładu jazdy. Mało to pracowników jest w starostwie co przekłada tylko papierki z jednej kupki na drugą. Zaciągnąć ich do roboty niech opracują rozkład jazdy, potem dać to wydrukować w drukarni. Opłaty wyegzekwować od przewoźników. Nie płacą to komornik skarbowy i basta. Faktem jest, że w z końcem ubiegłego roku chciałem jechać autobusem do południa do Katowic. Jakiż było moje zdziwienie jak zobaczyłem, że rozkład jazdy PKS-u na dworcu w Andrychowie był wywieszony na szybie w poczekalni z ważnością do 2011 roku. Na tablicach przy stanowiskach brakowało rozkładów albo były pozrywane. Dopiero w internecie znalazłem interesujące mnie godziny odjazdów PKS-u i busów do Katowic. Prawdziwa żenada Panie Starosto. Zrób Pan wojnę u siebie w biurze i zaciągnąć podwładnych do roboty bo zostaliście wybrani aby służyć społeczności lokalnej.
P
Pasażer busa
Jest zdecydowanie mniej skarg nie dlatego że coś się poprawiło lecz z powodu niemocy Starosty. Wszyscy zwątpili że On cokolwiek może.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska