"Najgorzej jest na odcinku rzeki między ul. Kościuszki i ul. Piastowską" - pisze pan Tomasz i przesyła wykonane przez siebie zdjęcie, na którym widać brzeg rzeki usiany butelkami i foliowymi reklamówkami. "Uważam, że sytuacja, w której w centrum Krakowa nie można sobie poradzić z regularnym sprzątaniem śmieci, jest niebywałym skandalem. Te śmieci, kilka osób mogłoby posprzątać w ciągu 2 godzin" - denerwuje się mieszkaniec Krakowa.
Sprawa śmieci przy rzece była wielokrotnie zgłaszana przez Czytelnika do różnych instytucji, jednak bez efektu.
Po raz ostatni pan Tomasz informował o złym stanie brzegów Rudawy w listopadzie zeszłego roku przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska i Utrzymania Zieleni rady dzielnicy VII - Marcina Kapustę.
Radny zgłosił sprawę śmieci na wałach do MZMiUW i otrzymał zapewnienie, że najbardziej zaśmiecony rejon, przy moście na ul. Kościuszki, zostanie posprzątany, jednak urzędnicy przyznali, że na zebranie wszystkich śmieci nie mają pieniędzy.
- Co rok staramy się sprzątać teren wokół rzeki. W zeszłym roku usuwaliśmy śmieci m.in. w kwietniu i październiku - mówi Antoni Łach, kierownik krakowskiego inspektoratu MZMiUW. - Niestety, efekty sprzątania są niweczone przez ludzi, którzy wyrzucają śmieci poza murek, na wały. W tym roku, w miarę dostępnych środków planujemy powtórzyć sprzątanie brzegów nad Rudawą.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+