Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cetnarski: Mój Śląsk nie dawał sobą pomiatać

Rozmawiał Jacek Żukowski
Mateusz Cetnarski ma 27 lat. W tym sezonie zdobył 9 bramek
Mateusz Cetnarski ma 27 lat. W tym sezonie zdobył 9 bramek Fot. Wojciech Matusik
Rozmowa z MATEUSZEM CETNARSKIM, pomocnikiem Cracovii, a w przeszłości Śląska, z którym „Pasy” zagrają dziś we Wrocławiu o godz. 18.

- Okres gry w Śląsku Wrocław w latach 2011-2013 to najlepszy czas w pańskiej karierze?

- Nie, wydaje mi się, że ten jest w Cracovii - mam na myśli obecny sezon i kawałek poprzedniego. Ale w Śląsku był to najlepszy czas pod względem trofeów - mistrzostwo Polski i Superpuchar w sezonie 2011/12 i trzecie miejsce w kolejnym. Uważam, że jak na dwa i pół roku występów, to bardzo dużo. Na pewno mam mnóstwo wspaniałych wspomnień, poznałem wielu ciekawych ludzi, zawsze będę miał do Śląska sentyment.

- Gdy przypomina Pan sobie mistrzowski sezon, to chyba towarzyszy Panu myśl, że nie byliście faworytem do tytułu.

- Z pewnością, zawsze najwięcej szans przyznaje się Legii, Lechowi. Jednak bardziej zaskakujący był wcześniejszy sezon. Trener Orest Lenczyk przejął zespół, gdy był on na przedostatnim miejscu w tabeli, a skończył jako wicemistrz. W rozgrywkach 2011/12 od początku dzieliliśmy skład na mecze w pucharach i lidze. Tak to poukładaliśmy, że wyszliśmy z ligowej rywalizacji zwycięsko. Wygraliśmy wszystkie mecze w końcówce, a Legia w przedostatniej kolejce przegrała ważne spotkanie w Gdańsku. Zwycięstwem w Krakowie z Wisłą przypieczętowaliśmy mistrzostwo.

- Pan trafił do Śląska za namową trenera Lenczyka. Wcześniej razem pracowaliście w Bełchatowie.

- Taka była kolej rzeczy. Dostałem sygnał od trenera i ludzi ze Śląska, że chcieliby mnie widzieć u siebie. Pozostało więc dogadać się w Bełchatowie. Spędziłem tam cztery sezony i uznałem, że warto zrobić krok do przodu, by się rozwijać.

- Nie miał Pan obaw przed przyjściem, wiedząc, że na pańskiej pozycji gra Sebastian Mila?

- Nie. Wiedziałem, z kim przyjdzie mi rywalizować. Nie jestem zawodnikiem, który się boi konkurencji. W pierwszym sezonie mojego pobytu w Śląsku część meczów graliśmy razem z Sebastianem, w niektórych tylko ja, np. w europejskich pucharach, potem tylko Mila. Spotkań było sporo.

- Co było siłą wrocławskiego zespołu, że nie będąc faworytem, wygrał ligę?

- Nie mieliśmy wielu młodych zawodników, wręcz byli to doświadczeni: Darek Sztylka, Krzysztof Wołczek, Sebastian Dudek, Sebastian Mila, Dariusz Pietrasiak. Piłkarze, którzy mieli trzydziestkę na karku. To właśnie było to doświadczenie. Byli też trochę młodsi, jak Piotrek Ćwielong, Waldemar Sobota. Wszyscy wznieśli się na wyższy poziom gry, niż przyzwyczajali przez wszystkie poprzednie lata. Byliśmy praktycznie nie do pokonania. A jak nie dało się meczu wygrać, to wychodziło boiskowe cwaniactwo starszyzny, która nie dała sobą pomiatać.

- Nie tylko więc umiejętności piłkarskie, ale atmosfera w szatni odgrywała kluczową rolę?

- Tak, dobra atmosfera w szatni była podstawą. Młodzi zawodnicy mieli rewelacyjny kontakt z Darkiem Sztylką, który był najstarszy. Każdy sobie pomagał.

- Pan czuł się „młodym wilczkiem”, który musi coś udowodnić?

- Zawsze miałem bardzo dobry kontakt ze starszymi zawodnikami, podobnie było w Bełcha-towie. Do tej pory jesteśmy jak bracia z Darkiem Pietrasiakiem, który już zakończył ekstrakla-sową przygodę. Zawsze mnie ciągnęło do tych starszych piłkarzy. Cieszę się z tego, bo szybko wszedłem na inny poziom.

- Któryś mecz z sezonu mistrzowskiego utkwił Panu szczególnie w pamięci?

- Wszystkie zwycięskie, ale niedługo przed końcem sezonu mieliśmy derby z Zagłębiem Lubin u siebie. Wygraliśmy 2:1, a ja zaraz po wejściu na boisko zdobyłem gola na 2:0, który uspokoił ten mecz. Utkwił mi też w pamięci zwycięski gol w serii rzutów karnych w meczu o Superpuchar z Legią.

- Dzisiaj Śląsk jest na drugim biegunie tabeli...

- Nie chcę oceniać innych drużyn i zawodników. To są ich problemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cetnarski: Mój Śląsk nie dawał sobą pomiatać - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska