Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Charlie Hebdo prowokuje chrześcijan

biskup Tadeusz Pieronek
Rok temu muzułmańscy zamachowcy dokonali masakry redaktorów popularnego, satyrycznego magazynu „Charlie Hebdo” w Paryżu. Zginęło w niej dwunastu członków redakcji tego pisma, ponieważ ośmielili się opublikować karykatury Mahometa, znieważając w ten sposób uczucia religijne jego wyznawców. W rocznicę tego tragicznego wydarzenia, ten sam magazyn opublikował karykaturę Boga w Trójcy Jedynego z kałasznikowem w ręku i z napisem: „Ten wróg jest jeszcze na wolności”.

Ci redaktorzy dobrze wiedzą, że za taką prowokację wobec chrześcijan nic im nie grozi, bo chronią ich tzw. francuskie „wartości republikańskie”, a przede wszystkim postawa chrześcijan, którzy nie sięgną po broń, by ich zniszczyć. Możliwe, że redaktorzy czują się bohaterami, którzy wskazują światu lepsze perspektywy, ale w rzeczywistości są pospolitymi tchórzami, bo równocześnie z atakiem na chrześcijan ogłaszają, że nie będą już publikować karykatur Mahometa. To oczywiście jest dobra decyzja, choć sprzeczna z ich własnym pojęciem niczym nieograniczonej wolności oraz podyktowana strachem przed zemstą radykalnych muzułmanów.

Wszyscy powinniśmy być dobrze ustosunkowanymi do każdego człowieka, niezależnie od tego, czy są naszymi zwolennikami czy wrogami. Każdemu też przysługuje prawo do wyrażania swoich poglądów. Niemniej jednak muszą istnieć jakieś granice, które nie pozwalają, w imię przyznawanej człowiekowi słusznej wolności, naruszać jego godności, jego przekonań i jego świętości.

Czego domaga się redakcja Charlie Hebdo? Otóż chce i rości sobie prawo do klasyfikowania ludzi na dobrych i złych według tego, czy wierzą w Boga, czy nie. Jeżeli wierzą, są po złej stronie, bo po stronie wroga. Stąd stwierdzenie na okładce „Charlie Hebdo” z 6 stycznia bieżącego roku: „Ten wróg jest jeszcze na wolności”, to znaczy trzeba się Go pozbyć. Jeżeli nie wierzą, to są dobrzy. I tylko tacy poprawni mogą być pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, szczycącego się „wartościami republikańskimi”. Według tych „wartości” można piętnować i wyśmiewać wszystko, ale przede wszystkim religię chrześcijańską i wierzących chrześcijan.

Taka postawa redaktorów rzekomo tylko satyrycznego pisma jest apelem do współczesnych ludzi, by - tak jak Rzymianie przed wiekami - głośno wypowiadali sentencję wyroku śmierci na chrześcijan: „Ad bestias” - „Dzikim zwierzętom na pożarcie”. I to ma być wyrazem najwyższej kultury, najwyższą wartością?

To podjudzanie do walki z chrześcijaństwem, zwłaszcza we Francji, która przez wieki mieniła się pierworodną córą Kościoła, świadczy o zwyrodnieniu myślenia o człowieku. To znacznie gorsze od poprawności politycznej, w myśl której nie wolno ludziom publicznie wyznawać wiary, wieszać symboli religijnych w budynkach publicznych, by przypadkowo nie urazić uczuć inaczej myślących.

Współczuję ludziom, którzy swoje życie i kariery budują na nienawiści do drugich i równocześnie szczycą się rzemiosłem oskarżyciela i kata zarazem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska