- Żebrak imperatorem, dziwnie to brzmi – stwierdził zaskoczony włodarz gminy. Pomysłodawcy bowiem nie uprzedzili go o przyznaniu tytułu. Dobrze wiedzieli, że on by się na to nie zgodził. – Postawiono mnie przed faktem dokonanym. Na scenie nie mogłem się wycofać, ale uważam, że urzędnicy powinni unikać takich sytuacji. Niemniej było to miłe – skomentował swoje “wyniesienie” do kapuścianej godności.
Co ciekawe, nazwiska tegorocznej kapuścianej pary królewskiej powtarzają się. Oto bowiem Ewa Pietrzyk i Jakub Kruszec przejęli tę godność od Izabelli Kruszec i Piotra Pietrzyka. Zbieżność jest jednak zupełnie przypadkowa. – To popularne u nas nazwiska – mówi wójt.
Najważniejszym zadaniem nowych królów będzie spowodowanie, by plantatorzy kapusty mogli za nią otrzymywać wyższą cenę. Ten wątek powtarzał się niemal w każdym ze scenicznych wystąpień. – Ja wiem, że ceny są zawsze za niskie – stwierdził z lekkim przekąsem wicepremier Jarosław Gowin, stały gość Charsznickich Dni Kapusty.
Królewska para zapewnia, że – w miarę swoich możliwości – dołoży starań, by produkcja była bardziej opłacalna. – Cena zależy od wielu czynników: od odmiany, od tego, gdzie się ją dostarcza i w jakich ilościach. W tej chwili cena kapusty do kiszenia, czyli obranej, przemysłowej, wynosi około 20 groszy za kilogram – przekonuje Jakub Kruszec z Charsznicy.
Rolnicy zwracają uwagę, że niskie ceny utrzymują się od jakiegoś czasu. –W ubiegłym roku cena wynosiła nawet 6-10 gorszy za kilogram kapusty. Teraz są nieco lepsze, ale to tak na granicy opłacalności – uważa Ewa Pietrzyk z Tczycy.
Jaka zatem cena by ich zadowalała? – Nie ma takiej ceny, ale wiadomo, że jeżeli byłaby to złotówką, to na pewno rolnikowi zostałoby więcej, niż z 20 groszy – tłumaczy Jakub Kruszec.
Podczas niedzielnej imprezy kapuścianą statuetkę i tytuł przyjaciela gminy otrzymał wicemarszałek województwa Wojciech Kozak. Jak uzasadniono, za pomoc w pozyskiwaniu środków unijnych.
Follow https://twitter.com/dziennipolski