Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał się zabić. Uratowała go szybka reakcja policjanta

Bartosz Dybała
Asp. szt. Waldemar Kuzar starał się jak najdłużej rozmawiać ze zdesperowanym mężczyzną.
Asp. szt. Waldemar Kuzar starał się jak najdłużej rozmawiać ze zdesperowanym mężczyzną. fot. Bartosz Dybała
24-latek z okolic Limanowej powiedział dyżurnemu, że powiesi się w swoim domu.

CZYTAJ TEŻ: Olkusz. Uratowali nastolatkę, która chciała się zabić

27 lutego, w piątek, dyżur w Komendzie Powiatowej Policji w Limanowej pełnił aspirant sztabowy Waldemar Kuzar. Kiedy o godzinie 16 podniósł słuchawkę, po drugiej stronie odezwał się młody mężczyzna: - Wykonam na sobie wyrok - powiedział. - Kiedy zapytałem go, w jaki sposób, stwierdził, że powiesi się we własnym domu. Mówił bardzo niewyraźnie. Trzeba było dobrze się wsłuchać, żeby go zrozumieć. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to że jest pijany - relacjonuje asp. szt. Kuzar.

Zanim 24-latek rzucił słuchawką, zdążył dowiedzieć się, że desperat mieszka w jednej z miejscowości na obrzeżach powiatu limanowskiego. Rozmówca nie podał numeru domu, ale policjant wywnioskował, w którym może być to miejscu. Wysłał tam natychmiast dzielnicowego, który odciął linę, na której już wisiał młody mężczyzna. Przeżył.

- To nie był taki pierwszy przypadek. Ale do tej pory patrolowi zawsze udawało się dojechać na miejsce, zanim ktoś zrobił sobie krzywdę. Ten mężczyzna musiał być bardzo zdesperowany. Nie dało się dłużej zatrzymać go na linii - opowiada funkcjonariusz.

W tym roku trzy osoby chciały odebrać sobie życie w powiecie, jednej nie udało się uratować. W ubiegłym roku było aż 20 prób samobójczych, w tym 17 mężczyzn. Osiem (siedmiu mężczyzn i jednej kobiety) skutecznych. Więcej osób próbuje się zabić na wsi.

***

27 lutego, piątek, godz. 16. W dyżurce Komendy Powiatowej Policji w Limanowej aspirant sztabowy Waldemar Kuzar podnosi słuchawkę telefonu. Po drugiej stronie odzywa się młody mężczyzna: - Wykonam na sobie wyrok - mówi.

- Kiedy zapytałem go, w jaki sposób, odpowiedział, że powiesi się we własnym domu. Mówił bardzo niewyraźnie. Trzeba było dobrze się wsłuchać, żeby go zrozumieć. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to że jest pijany - wspomina tamten dyżur asp. szt. Kuzar. - Zapytałem, jak się nazywa i skąd dzwoni. Nie odpowiedział. Był zdenerwowany. Przeklinał. Bełkotał. W pewnym momencie przedstawił się z imienia i nazwiska. Tak jakby mu się to wyrwało. Później znowu mówił coś o wyroku. Aż w końcu powiedział, gdzie mieszka. Zapytałem go o numer domu, ale na to pytanie już nie odpowiedział. Rzucił słuchawką - dodaje funkcjonariusz.

Rozmowa trwała krótko, dwie, trzy minuty.

Jak najdłużej na linii
Natychmiast po jej zakończeniu policjanci zadzwonili na posterunek w miejscowości na obrzeżach powiatu limanowskiego, skąd dzwonił desperat. W tym samym czasie zastępca dyżurnego próbował się dodzwonić do tego mężczyzny. Nie udało się. Po kilku minutach nieznajomy sam wybrał numer na policję. Chwilę później znowu trzasnął słuchawką.

- Dzielnicowy zadzwonił, że jest na miejscu. Powiedział, że chłopak się powiesił i stracił przytomność. Poprosił nas, żebyśmy jak najszybciej wezwali karetkę. Pomyślałem: spóźniliśmy się. Ale za dziesięć minut dzielnicowy ponownie zadzwonił, tym razem z informacją, że mężczyzna odzyskał przytomność. Ulżyło mi - relacjonuje asp. szt. Kuzar.

24-latek trafił do szpitala powiatowego w Limanowej, a następnie został przewieziony do jednej z krakowskich placówek.
Asp. szt. Kuzar przyznaje, że to nie pierwsza taka sytuacja w trzyletniej pracy w dyżurce.

- Ale zazwyczaj było tak, że patrol zdążył dotrzeć na miejsce, zanim osoba sobie coś zrobiła - nadmienia. - Kiedyś zadzwonił mężczyzna. Powiedział, że idzie usiąść na ławce, a później popełni samobójstwo. Chciał mówić, wyżalić się. Rozmowa trwała na tyle długo, że policjanci zdążyli dojechać na miejsce na czas. Najważniejsze w kontakcie z takim człowiekiem jest to, aby mówić bardzo spokojnie, jak najdłużej zatrzymać go na linii i wyciągnąć jak najwięcej informacji.

Nie chcę dłużej żyć
Z policyjnych statystyk wynika, że na terenie powiatu próby samobójcze częściej podejmują mężczyźni. W ubiegłym roku życie próbowało sobie odebrać 20 osób, w tym 17 panów. Ośmioro (siedmiu mężczyzn i jedna kobieta) skutecznie. W tym roku chciały odebrać sobie życie trzy osoby. Jednej nie udało się uratować.

Więcej ludzi próbuje się zabić na wsiach - w ubiegłym roku 12. Policja w Limanowej nie zbiera danych dotyczących wieku samobójców.

Prof. Brunon Hołyst, kryminolog, prezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego uważa, że młodzi ludzie podejmują próby samobójcze najczęściej z powodu niepowodzeń w szkole, patologii w domu i nieodwzajemnionej miłości.

- Często rodzice nie zwracają uwagi na sygnały, jakie wysyłają im dzieci. Czasami są to zdania typu: dość mam życia, nie chce mi się dłużej żyć czy życie jest dla mnie zbyt ciężkie. Uważa się je za oderwane od rzeczywistości - podkreśla prof. Hołyst.

Dodaje, że niepokoić mogą także niektóre zachowania młodych. - Przed próbą samobójczą ludzie chcą załatwić wszystkie sprawy na ziemi, zanim stąd odejdą. Te sygnały nazywa się w literaturze "wołaniem o pomoc" - kwituje prof. Hołyst.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska