Czytaj także:
Jak to możliwe, że ciesząca się dobrą opinią kobieta zabiła brata, z którym mieszkała pod jednym dachem? Między Ewą M. i Mieczysławem doszło do awantury z powodu błahostki. Mężczyzna wstawiając do lodówki mleko oblał chleb należący do siostry. Sprzeczka błyskawicznie przerodziła się w gwałtowną awanturę.
W ręce Ewy M. znalazł się nóż, leżący wcześniej na kuchennym blacie. Kobieta tłumaczyła potem, że zasłaniała się przed bratem, a ten przypadkowo nabił się na ostrze. Biegli zakwestionowali takie tłumaczenia. Ich zdaniem o przypadku mowy nie było, a cios zadany został z dużą siłą. Nóż wbił się głęboko w klatkę piersiową Mieczysława. Ostrze przebiło górny płat lewego płuca, a przede wszystkim uszkodziło aortę. Śmierć mężczyzny była zaś efektem rozległego krwotoku. Na nic zdały się próby udzielenia pomocy przez podejrzaną i matkę rodzeństwa, polewanie rany wodą utlenioną i wezwanie pogotowia.
- Ewa M. uznana została winną działania w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia brata - mówi Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie. Wyrok dla kobiety to 9 lat pozbawienia wolności. Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne. Prawdopodobnie Ewa M. skorzysta z prawa apelacji, bowiem do końca do zabójstwa się nie przyznawała, a obrona odwoływała się do argumentów o obronie koniecznej.
Proces znacznie się przeciągnął z przyczyn losowych. Był już w trakcie, kiedy rozpoznanie sprawy trzeba było rozpoczynać od początku. Powodem była choroba jednego z ławników i konieczności zmiany składu orzekającego.
Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!