FLESZ - Dodatek osłonowy. Można już składać wnioski

Magdalena C. miała trzech mężczyzn. Z pierwszym mężem ma troje dzieci, które mieszkają z ojcem we Wrocławiu. Po rozwodzie związała się z innym mężczyzną, wzięli ślub i doczekali się małego dziecka, ale wtedy w jej życiu pojawił się trzeci z panów: Mariusz K. Dla niego porzuciła drugiego męża i półroczne dziecko. Zamieszkali razem na os. Tysiąclecia w Nowym Targu.
Trzeci jej związek był burzliwy. Oboje się kłócili i nadużywali alkoholu. Latem 2020 r. podczas awantury kobieta groziła nożem partnerowi, gdy zarzucał jej zdradę. Drasnęła go wtedy ostrzem w prawy bok, ale rana nie była na tyle groźna, by mężczyzna skorzystał z pomocy lekarza.
Kolejna kłótnia na tym tle wybuchła 10 października 2020 r. Mariusz K. uderzył partnerkę w twarz i kazał opuścić mieszkanie. Wróciła na noc do drugiego męża i dziecka, ale następnego dnia znów się pojawiła u Mariusza K., by zabrać swoje ubranie. Oboje byli nietrzeźwi, znów się kłócili i obrażali.
Mariusz K chwalił się, że już sobie znalazł lepszą kochankę. Magdalenę C. dwa razy uderzył aż zaczęła krwawić i mówił, że jest beznadziejna skoro daje się poniżać. W odwecie Magdalena C. odparła, że go zabije i wzięła z kuchni nóż.
- To dawaj - Mariusz K. i po raz trzeci ją uderzył. Prowokował widząc, że trzyma nóż i mówił jej że jest tchórzem i nic mu nie zrobi. Wtedy 33-latka zadała mu cios nożem w brzuch. Widząc, że upadł i krwawi zaczęła tamować krew ścierką, wezwała też na pomoc karetkę pogotowia wybierając numer 112. Pierwsi na miejscu byli jednak policjanci, którzy zastali nieprzytomnego i leżącego na podłodze Mariusza K. i tamującą mu krwotok kobietę. Jej partnerowi opatrzono ranę w szpitalu.
Magdalena C. została aresztowana, w chwili czynu miała 2 promile alkoholu we krwi. Kobieta przyznała się do winy, wyraziła skruchę i przeprosiła Mariusza K., a przeprosiny zostały przyjęte. Mówił, że chowa do niej urazy, nie chce ukarania partnerki, a by ułożyła sobie życie.
Zdaniem sądu choć oskarżona tamtego dnia została trzykrotnie spoliczkowana, to jednak nie uprawniało jej do zadania ciosu nożem, by udowodnić, „że nie jest tchórzem”.
Początkowo sama mówiła, że celowała cios w brzuch powyżej pępka, ale nie chciała wbić tak głęboko ostrza. Sąd uznał, że jej działanie było świadome i intencjonalne, a nie przypadkowe. Nie przyjął jednak, jak tego domagała się prokuratura, że doszło do próby zabójstwa.
Uznał, że faktycznie kobieta spowodowała obrażenia ciała mężczyzny, ale potem go ratowała, wyraziła skruchę, a wcześniej nie była karana. Stąd wyrok 2 lat odsiadki i konieczność poddania się terapii uzależnień.
Odsiedziała już 8 miesięcy z kary i w złożonej apelacji wnosi teraz o niższy wyrok, bo o półtora roku więzienia. Jej obrońca wskazuje, że gdyby tak się stało, to oskarżona może wnosić o odbycie reszty kary w systemie dozoru elektronicznego w domu. Tym bardziej, że znalazła prace, ponownie opiekuje się dziećmi i z pensji chce na nie łożyć. Deklaruje też zaprzestanie nadużywani alkoholu i podjęcie terapii i nie „chce wracać do tamtego życia”. Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpozna sprawę w połowie stycznia br.
[polecane]21106045,21106601,19906909,20972665[/polecane]