Mieszkają w Szalowej koło Gorlic. Mają niepełnosprawną córeczkę, ale urzędnicy odmawiają im świadczenia pielęgnacyjnego, bo ojciec dziecka jest obcokrajowcem spoza Unii Europejskiej.
- Czujemy się dyskryminowani, jako rodzina. Myślę, by w tej sprawie napisać skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - zapowiada Ewa Romańska, mama 9-miesięcznej Sary.
Śliczna dziewczynka, blondyneczka w kolorowych śpioszkach, patrzy na świat z zaciekawieniem. Radość rodziców nie miała końca, gdy Sara przyszła na świat 29 lipca ub.r. Potem szybko się okazało, że maleństwo jest chore i ma nadpłytkowość krwi, która jest zbyt gęsta. Dziewczynka trafiła na badania do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu, wymaga stałej kontroli lekarskiej. Na razie jest za mała, aby można było przeprowadzić kurację. Jednak maleńka Sara potrzebuje też rehabilitacji ruchowej. Ma nadmierne napięcia w rączkach, zbyt słabe mięśnie brzuszka.
- Ćwiczymy w domu, ale jeździmy też do specjalistów od rehabilitacji - opowiada Ewa Romańska. Ma nadzieję, że z czasem zdrowie córeczki znacząco się poprawi.
34-latka pracuje w gorlickim oddziale ZUS. Mąż to obywatel Egiptu. 31-letni Mohamed Kabil Mahmoud Elsaeid ma zgodę na czasowy pobyt w Polsce. Na co dzień to on opiekuje się córką, gdy żona idzie do pracy. Starał się o świadczenie pielęgnacyjne z tytułu rezygnacji z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej w związku z opieką nad niepełnosprawną córeczką. Dostał odmowę z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łużnej. Nic nie pomogło odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu.
- Przepisy są takie, że obcokrajowiec, który nie pochodzi z krajów UE i który nie jest uchodźcą, nie może otrzymać takich świadczeń pielęgnacyjnych w wysokości 820 zł - potwierdza Małgorzata Koszyk z GOPS w Łużnej. Przyznaje, że to pierwszy taki przypadek, z jakim się spotyka. - Nie możemy nic zrobić. Prawo jest jest jedno dla wszystkich- zauważa. Ewa Romańska mówi, że czuje się pokrzywdzona takim rozwiązaniem sprawy.
- Bo czym my się różnimy od innych rodziców dzieci niepełnosprawnych? Mąż troskliwie zajmuje się córeczką, opiekuje się nią, kocha. Wydatki na rehabilitację i koszty dojazdów do specjalistów w Gorlicach i Krakowie ponosimy jak wszyscy inni - zauważa. Jest przekonana, że takich przypadków jest i będzie więcej - w Polsce jest coraz więcej par mieszanych, którym rodzą się dzieci. Bywa, że niepełnosprawne.
- Trzeba dostrzegać to zjawisko. To realny problem. Będę dążyła do zmiany prawa w tym zakresie - zapowiada. O tym, że takie sytuacje się zdarzają wiedzą pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z Krakowa. Tu raz starał się o takie świadczenie obywatel Ukrainy. Też mu odmówiono, z tym samych powodów do Egipcjaninowi. Na razie rozwiązaniem nie może być zmiana statusu pobytu Mohameda w Polsce. Musiałby zostać uznany za uchodźcę. Tyle że on nie uciekał ze swojego kraju.
- Tu kolejny paradoks, że uchodźca w Polsce ma większe prawa od mojego męża, który tu mieszka, normalnie żyje i ma swoją rodzinę - dziwi się Ewa Romańska. Jej mąż nie może już mienić miejsca swojego urodzenia na kraj UE. Jedynym rozwiązaniem, by otrzymywał świadczenia pielęgnacyjne, byłaby zmiana polskiego prawa.
Arkadiusz Mularczyk, poseł Solidarnej Polski z Sądecczyzny, który ostatnio zaangażował się walkę rodziców dzieci niepełnosprawnych o podwyżkę zasiłków, o sprawie usłyszał od nas. Zapowiada interwencję.
- Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej o tej ludzkiej historii, bo to mogłoby skutkować moją poprawką do ustawy - mówi. Tym bardziej że wczoraj sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny zajmowała się poprawkami do projektu ustawy podwyższającej świadczenia pielęgnacyjne. Od maja świadczenie ma wzrosnąć do 1000 zł, w za dwa lata do 1300 zł.
Mularczyk bardzo chętnie się spotka z Ewą Romańską, zaprasza do swojego biura. Kobieta już umówiła się na wizytę w przyszłym tygodniu.