Kobieta, to matka kierowcy. Opowiada, że zauważyła, że jej syn zaczął sztywnieć i zrobił się siny na twarzy. Samochód zaczął jechać zygzakiem. Omal nie zderzył się czołowo z nadjeżdżającym tirem. Kobieta próbowała chwycić za kierownicę, ale syn nie puszczał. - W końcu wyciągnęłam kluczyk ze stacyjki i zaciągnęłam hamulec ręczy - opowiada przejęta. Auto zatrzymało się na jezdni.
Mężczyźnie pomogli kierowcy z innych aut. Wyciągnęli go na jezdnię i udzielili pierwszej pomocy.
Na miejsce przyjechała karetka pogotowia i policja.
Jak zaznaczają, ratownicy, gdy ktoś ma padaczkę należy trzymać go za głowę, by nie uszkodził jej sobie uderzając. Osobie z padaczką nie powinno się nic wkładać do ust.
W całym zdarzeniu lekko został ranny siostrzeniec kierowcy, którego wujek... ugryzł w palec. Jak twierdzi matka kierowcy mężczyzna nigdy wcześniej nie miał padaczki.
Teraz, ze względu na stan zdrowia prawdopodobnie straci prawo jazdy.