Dla podopiecznych Adama Piekarczyka stawką sobotniego meczu (7 maja, początek o godz. 18) przeciwko Olimpowi Grodków będzie zatem utrzymanie. Do pełni szczęścia brakuje im tylko punktu. - Może z drugiej strony „aż” punktu – zwraca uwagę chrzanowski szkoleniowiec. - Nie przypadkiem mówi się, że zazwyczaj najtrudniejszy do zrobienia jest ten ostatni krok. Musimy go jednak zrobić, bo - w przeciwnym razie - do ostatniej kolejki będziemy walczyć o byt.
Chrzanowianie obecnie plasują się na 10. miejscu, ale mają tylko cztery punkty przewagi nad najbliższym rywalem, zajmującym pozycję barażową. Do końca sezonu pozostały dwie kolejki. W pierwszym meczu Olimp pokonał MTS 22:20. Gdyby chrzanowianie znowu przegrali, to w przypadku równej liczby punktów, na koniec sezonu, będą za Grodkowem, mającym lepszy bilans bezpośrednich spotkań.
W ostatniej serii chrzanowianie zagrają w Wągrowcu, przeciwko Nielbie (7. miejsce), a Olimp podejmie przedostatni Viret Zawiercie. - Teoretycznie możemy jeszcze spaść na miejsce barażowe, czego wolelibyśmy uniknąć, dlatego przeciwko Olimpowi, żeby uciąć wszelkie spekulacje, wystarczy nam remis – tłumaczy Piekarczyk. - Jednak w piłce ręcznej trudno grać na remis. Trzeba walczyć o pełną pulę.
Chrzanowski szkoleniowiec ma świadomość tego, że poprzednie dwa mecze z ligowymi outsiderami zostały przegrane przez zawodników przede wszystkim w głowach. - To dlatego liczę, że teraz, kiedy stawka pojedynku będzie wysoka, chłopcy zagrają na takim samym poziomie, jak przeciwko Olimpii Piekary Śląskie, kiedy z jednym z głównych faworytów zremisowaliśmy na własnym boisku 31:31.
Trener martwi się zdrowiem Marcina Skoczylasa i Jana Orlickiego, którzy po wizycie w Zawierciu byli mocno poobijani.