Małżeństwo z Chrzanowa popłakało się ze szczęścia, gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia dostali od gminy klucze do nowego mieszkania komunalnego. Jest w nim wymarzona łazienka z ciepłą wodą, bez której schorowani Romowie żyli przez ponad 20 lat.
Zofia i Andrzej Pawlikowscy całe życie pracowali na kolei. Mieszkali w starej kamienicy przy ul. Fabrycznej. Dom był w fatalnym stanie, a kolej, która nią administrowała, nie inwestowała w budynek od wielu lat. Cegły można było wyciągnąć ze ścian, a na klatce schodowej spadał ludziom na głowy tynk. W mieszkaniach były nieszczelne okna, nie było centralnego ogrzewania. Najgorsze były jednak sanitariaty - wspólna łazienka na korytarzu ze zdewastowaną muszlą i wiecznie zatkaną umywalką, z której stale wylewała się woda na posadzkę.
Wiosną tego roku budynek przejęła gmina. Najpierw wymieniła Pawlikowskim okna na szczelne, plastikowe. - Dzięki temu już nie wiało przez szczeliny i pierwszy raz od wielu lat nie chorowaliśmy z Zosią - cieszył się Andrzej Pawlikowski. Prawdziwa radość nadeszła w grudniu, przed świętami. Małżonkowie w Miejskim Zarządzie Zasobów Komunalnych odebrali klucze do nowego „M”.
Wniosek na zamianę mieszkania złożyli wiosną, od razu, gdy zmienił się zarządca nieruchomości. Czekali tylko kilka miesięcy, a nie kilka lat jak niektóre rodziny.
- To dzięki „Gazecie Krakowskiej” i Marii Górze, szefowej MZZK - dziękuje pani Zofia. Nie pamięta, kiedy ostatnio miała szansę odprężyć się w wannie z ciepłą wodą. - Nie sądziłam, że na stare lata spotka mnie taki luksus - uśmiecha się kobieta. Miło jej wchodzić do budynku na osiedlu Stella, który nie straszy już swym wyglądem, ma nową elewację, czystą klatkę schodową, a co najważniejsze, jest w nim ciepło.
- Ta końcówka roku jest dla nas wyjątkowo szczęśliwa - dodaje Andrzej Pawlikowski. Przed świętami odwiedzili małżeństwo darczyńcy ze Szlachetnej Paczki. Przynieśli nową pralkę automatyczną, łóżko, dwa fotele i stolik.
- Idąc przez miasto zauważyłem, jak kobieta wyrzuca na śmietnik piękny, wcale nie zniszczony dywan. Zosia go wyprała i zdobi nasz salon - uśmiecha się czule do żony pan Andrzej.
Choć nie ma śmiałości prosić o nic więcej, do pełni szczęścia brakuje mu tylko anteny do telewizora, bo ich stara nie łapie wszystkich programów.- Dobrze byłoby wiedzieć, co się w świecie ważnego dzieje - mówi cicho.
Maria Góra, szefowa MZZK w Chrzanowie przyznaje, że mieszkanie, które opuścili Pawlikowscy, nie nadawało się do życia. - Będziemy tam inwestować, ale to może potrwać - mówi Maria Góra. Dodaje, że rodzina Romów nie była wymagająca i akurat nadarzyła się okazja na lokal zamienny. - Osobom, które mają dzieci potrzeba co najmniej dwóch pokoi. A takich mamy mniej. Tutaj wystarczył jeden - dodaje.