Zatrzymywałyby się w Jaworznie na os. Stałym. Dla mieszkańców Libiąża, Trzebini i chrzanowskich sołectw oznacza to nie tylko stratę czasu na trzy przesiadki, ale i pieniędzy. By dojechać do pracy i wrócić do domu musieliby kasować aż sześć biletów dziennie!
- Już teraz, żeby nie spóźnić się do pracy, wstaję o godzinie 4 rano, zanim zacznie świtać - żali się Monika Mrowiec z Libiąża. By dojechać do firmy w Katowicach, musi zaliczyć dwie przesiadki. - Nie wyobrażam sobie trzeciej, w Jaworznie - grzmi libiążanka.
Piotr Kulik z Chrzanowa wraz z trzyletnią córeczką jeździ w każdy wtorek i czwartek do specjalisty w katowickim Ochojcu. Nie ma samochodu, więc podróżuje podmiejską "Jotką".
- Czekanie na minibus do lecznicy przy katowickim dworcu to dla nas horror, szczególnie w zimie, gdy wszyscy jeżdżą spóźnieni - opowiada rozżalony ojciec.
Zazwyczaj marznie z córką około 15 minut w oczekiwaniu na kolejny transport.
- Nie chcę więcej przesiadek. To męczące - przekonuje mężczyzna. Podkreśla, że komunikacja miejska powinna zapewnić mieszkańcom bezpośrednie połączenia i z Krakowem, i ze Śląskiem. Jak większość pasażerów podróżujących z Chrzanowa do Sosnowca i Katowic, był przekonany, że Związek Komunalny Komunikacja Międzygminna w Chrzanowie dogadał się z jaworznickim MZDiM.
- Końcem grudnia przedłużyliśmy umowę na trzy lata, która gwarantowała kursy na Śląsk bez żadnych zmian - przypomina Tadeusz Gruber, przewodniczący ZK KM. Tymczasem z końcem lutego z Jaworzna przyszło pismo z propozycją likwidacji linii S i J i zastąpienia ich nowymi - 330 i 319. Miałyby skrócić podróż pasażerów do os. Stałego w Jaworznie.
- Chcą wprowadzić zmiany już od kwietnia, choć nie poinformowali nas nawet o nowym rozkładzie jazdy, ani cenie kursów - grzmi Tadeusz Gruber. Już drugi tydzień czeka na odpowiedź z jaworznickiego MZDiM. Dopiero wtedy, wraz z burmistrzami trzech gmin (Chrzanowa, Libiąża i Trzebini) podejmie ostateczną decyzję.
Jacek Latko, włodarz Libiąża, jest przeciwny. - To oznacza bunt pasażerów. Mam nadzieję, że pozostali członkowie zarządu nie zgodzą się na to - podkreśla.
Nie ma jednak za wiele do powiedzenia, bo dopłaca do linii S i J tylko 8 proc., a Chrzanów 80. Nie dziwi się, że burmistrzowi Chrzanowa najbardziej zależy na oszczędnościach. Obecnie utrzymanie dwóch linii kursujących na Śląsk kosztuje ZK KM rocznie prawie 400 tys. zł.
- Jeśli Jaworzno zaproponuje niższą cenę za skrócone kursy nowych linii 300 i 319, najprawdopodobniej związek będzie musiał je zaakceptować - twierdzi Gruber.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?