- Inwestycje, o które zabiegamy, nie wymagają wielkich nakładów finansowych. Większość jezdni jest na tyle szeroka, że wystarczy tylko trochę farby - przekonuje Marcin Dzierwa, organizator akcji. W niedzielę o godz. 17 na Rynku w Chrzanowie udało mu się skrzyknąć prawie stu mieszkańców.
Adam i Olga Boniewscy, rodzice trzyletniej Zuzi, dotarli na Rynek z os. Północ. - Wszyscy propagują teraz zdrowy tryb życia i ekonomiczną jazdę na dwóch kółkach. W naszym mieście to jednak bardzo niebezpieczne - przekonuje Olga Boniewska.- Jazda między wyprzedzającymi cyklistów autami z dzieckiem w koszyku nie należy do przyjemnych - wtrąca Adam, mąż Olgi.
Krzysztor Frączkowski, student z Chrzanowa, uważa, że bez wyznaczonego pasu ruchu jednośladowcy traktowani są przez kierowców osobówek jak intruzi. - Trąbią, by zjechać na pobocze albo chodnik, bo nie mogą nas wyprzedzić - mówi rozgoryczony Krzysztof. Uważa, że przy remontach dróg czy budowie chodników wyznaczanie kontrapasów i budowa ścieżek rowerowych to podstawa. - Za granicą, w Wielkiej Brytanii czy Szwecji, to standard - podkreśla student z Chrzanowa. Na znak protestu ruszył z Masą Krytyczną siedmiokilometrową trasą wiodącą z Rynku w Chrzanowie przez ulice Kadłubek, Podwale i Sienną, następnie ulicami Starą Hutą i Oświęcimską z powrotem do miejsca startu.
Chrzanowska Masa Krytyczna to pierwsza, ale nie jedyna inicjatywa lokalnych cyklistów. Kolejną prawdopodobnie zorganizują już po wakacjach.
Zlotowi przyglądał się wiceburmistrz Chrzanowa Robert Maciaszek. - Sam jeżdżę na dwóch kółkach i zgadzam się z rowerzystami, że ścieżki są potrzebne - mówi. W budżecie brakuje jednak pieniędzy na ich utworzenie. Być może znajdą się, ale nie wcześniej niż za dwa lata. - Te drogi, które już mamy, są zbyt wąskie, by je dzielić - tłumaczy Maciaszek.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!