Decyzja o ograniczeniu godzin nauczania historii w liceach ogólnokształcących spotkała się z ostrym sprzeciwem. Znajomość historii jest taka ważna?
W przypadku Rzeczypospolitej i jej obywateli niełatwa historia zachowuje pamięć o rzeczach dobrych i niedobrych, które zdarzyły się w naszych dziejach, a także o wspólnym dziedzictwie. Młode pokolenie powinno ją poznać.
Czyli jest to patriotyczna powinność?
Nie chciałbym tego tak nazywać, ale jest przysłowie mówiące, że narody, które nie znają swej historii, umierają. Warto przypomnieć, że podczas 123 lat zaborów Polacy pielęgnowali pamięć o historii oraz kulturze i naród przetrwał.
Czy planując zmniejszenie godzin nauczania historii w liceach ogranicza się młodzieży dostęp do wiedzy historycznej?
Problem jest bardziej złożony. Historię poznaje się na różne sposoby. Na przykład poprzez studiowanie książek i podręczników, co jest domeną szkoły. Historia, jako dziedzina nauki opiera się na prowadzeniu badań, których wyniki są wprawdzie dostępne, ale trzeba jeszcze mieć ochotę, by do nich sięgnąć. Wreszcie historia dzieje się tu i teraz, a my wszyscy uczestniczymy w jej powstawaniu. Zatem uczeń poznaje ją na różne sposoby, nie tylko w szkole.
Jak w krótkim czasie przekazywać młodzieży wiedzę historyczną, by nie zniechęcać ogromem dat i faktów?
Jestem zwolennikiem przekazywania jej w formie atrakcyjnej. Dla młodego człowieka poznawanie historii to ma być przygoda, w której uczeń staje się świadkiem przeszłości. Doceniam też udział uczniów w akcjach happeningowych i rekonstrukcjach wydarzeń historycznych.
Historia ma więc być tylko zabawą?
Nie, ale tradycyjny wykład nie powinien mieć miejsca. Uczeń musi jednak uświadamiać sobie, że jest podmiotem kształtującym swoją osobistą historię, a ona jest z kolei częścią większej całości.
Należy Pan Profesor do osób, które przed podjęciem kariery akademickiej uczyły licealistów historii. Starczało na to godzin?
Nie pamiętam, abym narzekał, że ich brakuje na zrealizowanie programu nauczania. Byłem zresztą zwolennikiem autorskich programów i starałem się sprawnie organizować czas. Nauczyciele powinni unikać rutyny, być innowacyjni.
I są tacy?
Jako prezes krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, które organizuje konkurs na najlepszych w Krakowie nauczycieli historii, wiem, że takich osób dziś nie brakuje. Dobre efekty daje też poznawanie historii po zajęciach, więc nauczyciele winni zachęcać uczniów do wartościowej lektury, czy oglądania programów historycznych.
Niepokoją Pana zmiany polegające na zmniejszeniu godzin nauczania historii w ogólniakach?
Myślę, że to nie jest najważniejszy problem, aczkolwiek historia jest obszerną dziedziną nauki i trzeba czasu, by ją poznać. W reformach i zmianach zawsze szukam pozytywów, gdyż zakładam, że po to się je wprowadza. Tu też pewnie intencje były dobre, ale nie wyszło.
Co nie wyszło?
Uczniom klas trzecich proponuje się poznawanie historycznych "obrazów", czyli zdarzeń pozbawionych kontekstów, a przecież historia stanowi całość i jedność. To pomysł niebezpieczny, gdyż zakłada, że historia nie jest dziś człowiekowi tak potrzebna, jak kiedyś, że jest czymś drugorzędnym.
Skąd pomysł na taki właśnie sposób przekazywania wiedzy historycznej?
Skorzystano z wzorców skandynawskich, co jest nieszczęśliwym rozwiązaniem. Tamte społeczeństwa nie miały tak silnego jak Polacy poczucia odrębności narodowej, a poza tym w skandynawskich programach rozbudowane zostały dział Historia i Społeczeństwo, a u nas sztucznie je połączono.
A inne kraje, też redukują naukę historii?
Przeciwnie. Amerykanie, Francuzi, Niemcy, czy Hiszpanie rozbudowują programy. Naturalnie jestem zwolennikiem odświeżania starych programów, ale uważam, że gwałtowne zmiany mogą im zaszkodzić. Reformowanie programu nauczania historii winno być prowadzone w ramach zmieniania całej polskiej oświaty.
W czym zatem, jeśli nie w redukcji godzin, tkwi główny kłopot z nauczaniem historii?
Można dyskutować, czy słusznie zabrano te godziny, czy ich kosztem należy wprowadzić inne przedmioty, na przykład historię ekonomii i prawa, jakie są potrzeby społeczne, ale tu chodzi o sposób "opowiadania" historii.
A konkretnie?
W całym toku nauczania, w programie gimnazjalnym i liceum ogólnokształcącego, młodzież tylko raz będzie przerabiała poszczególne zagadnienia, więc jeśli 13-latek ich nie zrozumie, a przecież to nie są łatwe procesy, to już tego braku nie uzupełni i jego wiedza historyczna na zawsze pozostanie niepełna. Zapewne tylko nieliczni będą ją poszerzać jako osoby dorosłe.
Informacje o zmianach dotyczących nauczania historii przekazane zostały przez Ministerstwo Edukacji wcześniej, a protest przeciw zmniejszeniu godzin pojawił się dopiero teraz. Dlaczego?
Polskie Towarzystwo Historyczne od razu wskazywało na zagrożenia, postulując, by uczeń w toku nauczania dwukrotnie poznawał materiał historyczny. A także, by jako obywatel, uczestnik cywilizacji globalnej, wiedzę o współczesnym świecie nabywał studiując odrębny przedmiot, a nie w ramach lekcji historii. Nie ucierpiałyby wtedy zajęcia z historii, gdyż godzin na ich poznawanie nie byłoby mniej. Ale my sobie możemy mówić...
Opinia PTH została zignorowana?
Dość powiedzieć, że na zjeździe historyków w Olsztynie, w którym uczestniczyło około tysiąca nauczycieli historii, pani minister uporczywie nazywała ich kolegami matematykami. Gdzie tu więc mowa o rzeczowej dyskusji?
Czy głodówka byłych opozycjonistów w obronie lekcji historii to dobry pomysł?
Na pewno jest ona komunikatem, by wreszcie zwrócono uwagę na ten problem. Byli opozycjoniści użyli w tym celu dramatycznych środków, znanych z czasów "Solidarności". Wtedy często protestowało się w imię odkłamania zafałszowanej historii, dziś już tego robić nie trzeba. Ale wrażliwość na historię, choć już w innym aspekcie, pozostała.
A czy taki protest przyniesie efekt?
Są szanse. Między innymi dzięki niemu została podjęta medialna debata na temat potrzeby poznawania historii. Ze względu na narodowe doświadczenia, dobrze, że zastanawiamy się nad wymową i wpływem historii na nasze życie.
Szkolna historia jest więc drogą do ambitniejszego celu niż poznanie dat i faktów historycznych?
Lekcje historii mają pomóc w zrozumieniu kim jesteśmy, a historyk nie tylko dopełnia wiedzę uczniów, ale odwołuje się do tego, co już wiedzą. Dobrze, aby miał na to czas.
Rozmawiała Małgorzata Iskra