Rzeźba stanęła na osiedlu Kuligówka, na południowym stoku Zęzowa w Tymbarku w 1939 roku. Najstarsi mieszkańcy okolicy twierdzą, że często w tym otoczeniu słychać głos płaczących dzieci. Kapliczka stanęła bowiem w miejscu, w którym po I wojnie światowej odkryto zbiorową mogiłę dzieci, prawdopodobnie ofiar epidemii cholery. Odsłonięte szczątki zostały zebrane i pochowane pod figurą Jezusa.
W Męcinie, na Zakrętku stoi murowana kapliczka. Według historii, Jan Piotrowski, ur. W 1855 roku, jechał wozem wyładowanym cegłą na nowy dom, który ciągnęły dwa konie. Kiedy zjeżdżał ze stromej góry hamował pęd wozu dociskając drążkiem do koła wozu. Nagle drążek się złamał, wóz nabrał rozpędu zmuszając konie do galopu. Przerażony Piotrowski krzyknął: Matko Boska Ratuj! Rozpędzony wóz i galopujące konie zjechały z wysokości i zatrzymały się na dole. Konie nie połamały nóg, nawet z wozu nie spadła ani jedna cegła. W podziękowaniu za uratowanie życia, Jan wybudował kapliczkę pod wezwaniem Serca Najświętszej Marii Panny.
Inna kapliczka w Męcinie, według miejscowej legendy powstała w miejscu, w którym został pochowany proszalny dziad (dawniej żebrak). Mieszkańcy Męciny odnaleźli go zamarzniętego na rozstaju dróg pewnej srogiej zimy. Ze zdumieniem odkryli, że w połach jego płaszcza udało się przeżyć małemu chłopcu. Dziecko z biegiem lat stało się pracowitym i zamożnym gospodarzem, a także fundatorem tej kapliczki.
W tych i innych miejscach, zwłaszcza w miesiącu maju słychać roznoszące się na całą okolicę: ,,Zdrowaś Maryja”. I tak, jak niegdyś uprosili tu ludzie pomoc i opiekę, tak i dziś składają swe frasunki u stóp Najświętszych, jak kwiaty w wazonie. A święta Panienka i Chrystus zadumany zbierają je wszystkie i chowają do kieszeni w płaszczu, w których wiatr hula i ludzkie nadzieje.
