- Aby wykonać piękny wieniec dożynkowy, trzeba w to włożyć serce - przekonuje pani Agata. W wyplatanych przez nią wieńcach znajdują się wszystkie rodzaje zbóż, nie brakuje też kwiatów, ziół i owoców. Są też nasiona - np. groch czy fasola.
Pasja odziedziczonapo mamie
Pani Agata Piaskowy mieszka tuż pod Łopieniem i Mogielicą w Chyszówkach. Trafić jest tutaj dość łatwo, bo od Przełęczy Marszałka Rydza Śmigłego, do jej rodzinnego domu wiedzie wąska asfaltowa dróżka.
Kiedy przyjechałem pod jej dom, zastałem młodą artystkę przy pracy z wieńcami. Ten widok mnie nie zdziwił, bo wcześniej umówiliśmy się na to spotkanie. Urzekło mnie jednak urokliwe otoczenie domku z charakterystycznym żurawiem.
Pani Agata wraz ze swoją mamą - panią Marią - już pracowały nad dwoma wieńcami. Pomaga też pan Władysław, który chętnie realizuje każdą zachciankę swoich pań. Doniesie owoc, a to jakiś niezbędny do zamocowania wystrugany patyk lub też zwitek ziół.
Jeden wieniec praktycznie był na ukończeniu. Wypleciony z kłosów zbóż, w które wetknięto kolorowe suszone kwiaty - wieniec w kształcie serca w środę został odesłany do Słopnic. W czwartek był ozdobą gminnych uroczystości dożynkowych. Drugi wieniec, również w kształcie serca, dopiero nabierał kolorytu i kształtu.
- Praca nad nim trochę potrwa, ale wierzę, że będzie równie okazały, jak ten, który kończymy z mamą - mówi z uśmiechem pani Agata.
Panią Agatę pasją wyplatania wieńców dożynkowych zaraziła mama. Już jako mała dziewczynka, a później nastolatka, wykazywała zainteresowanie tą dziedziną sztuki rękodzielniczej.
- Cieszę się, że Agatka kontynuuje po mnie pasję i zamiłowanie do wyplatania wieńców. Mnie samej już trudno tak intensywnie pracować. Chociaż dzisiaj trochę łatwiej jest robić wieńce niż dawniej, kiedy każdy element trzeba było przyszywać nitką - opowiada Maria Podgórni.
Precyzyjna i czasochłonna praca
Agata Piaskowy nie liczyła ile do tej pory udało się jej wykonać wieńców. I choć praca nad dziełami, które spod jej ręki wychodzą jest żmudna i czasochłonna, to nie wyobraża sobie, aby mogła przestać wyplatać wieńce. Rozmawiając pieczołowicie przykleja element po elemencie. Widać, że jest bardzo skupiona.
- Każdy ma w życiu jakieś pasje. Ja robiąc wieńce, trochę się wyciszam, odnajduję w tym spokój i cieszy człowieka sam efekt końcowy, który czasem jest inny niż przystępując na początku do pracy zakładano - wyjaśnia pani Agata.
Przed rozpoczęciem pracy, trzeba mieć w głowie pewien zamysł wykonania wieńca. Można też skorzystać z gotowego wzorca lub szkicu. Po konsultacji z osobą, która wieniec zamawia, powstaje koncepcja, która później przeradza się w arcydzieło. Bo wszystkie wieńce, które wykonuje pani Agata, są takimi właśnie dziełami sztuki.
Tradycyjne wieńce
Pani Agata nie uważa się za specjalistkę w tej dziedzinie rękodzieła. Uważa, że tradycyjny wieniec dożynkowy powinien składać się z tego, co urodziła ziemia.
- Podstawą tradycyjnego wieńca są kłosy pszenicy, żyta, owsa czy jęczmienia. Niewielkie zagony tymi zbożami obsiewa mój tata. Z myślą o tych kilku wieńcach dożynkowych, które robię w ciągu roku - tłumaczy Agata Piaskowy.
O wyplataniu wieńców można byłoby z panią Agatą rozmawiać godzinami. Zapach ziół, które wiszą przymocowane do belek stropowych tylko potęguje chęć pozostania pod dachem państwa Podgórnych w Chyszówkach. Być może przyjadę tu znów, ale wtedy będziemy rozmawiać już o innej pasji. Pasji pisania wierszy przez pana Władysława, który w tym roku świętował również 50-lecie działalności w zespole regionalnym „Jurkowianie”. To będzie również ciekawa wizyta...
