https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciała dwóch osób znalezione w krakowskim bloku. Zatrzymano 38-latka. "Już w przeszłości był agresywny, groził sąsiadom"

Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Ciała dwóch osób zostały znalezione w bloku na krakowskiej Olszy. - Zatrzymaliśmy 38-letniego mężczyznę, który może mieć związek z tym zdarzeniem - informuje policja. Ok. godz. 12.30, po czynnościach prowadzonych w miejscu zdarzenia, mężczyzna został wyprowadzony z bloku przez policjantów.

"Ciała dwóch, około 60-letnich osób znaleziono w czwartek rano na klatce schodowej jednego z budynków na Prądniku Czerwonym w Krakowie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, policja zatrzymała już sprawcę zbrodni - to 38-letni syn ofiar" - poinformowało jako pierwsze radio RMF.

Krakowscy policjanci poinformowali nas, że zgłoszenie otrzymali tuż po godzinie 7 rano. - Po wejściu na klatkę schodową funkcjonariusze ujawnili ciała dwóch osób. Faktycznie zatrzymaliśmy 38-letniego mężczyznę, który może mieć związek z tym zdarzeniem. Na miejscu trwają intensywne działania policyjnych techników, zbieramy ślady - podkreśla oficer prasowy podkom. Piotr Szpiech z krakowskiej policji.

Udaliśmy się na miejsce zdarzenia. Ulica Gdańska. Od połowy ulicy widać policyjne wozy. Blok, w którym doszło do tragedii, jest odgrodzony policyjną taśmą. Pod budynkiem i wokół niego gorączkowo kręcą się policjanci. Pod blokiem stoi karetka i grupa gapiów.

Wielu z nich nawet nie wie, co się stało, dopytują siebie nawzajem i policjantów. Każdy coś słyszał, każdy słyszał inną wersję zdarzenia, w wyniku którego śmierć poniosło dwoje ludzi.

Policja tymczasem mówi o osobach, które ranne na klatce schodowej znalazł sąsiad z bloku. Więcej na ten moment mundurowi nie ujawniają.

Na miejscu pracuje prokurator i technicy kryminalni, a także zespół dochodzeniowo-śledczy. Z ulicy przez okna klatki schodowej bloku widzimy faktycznie osoby ubrane w białe kitle i policjantów. Cały czas trwają czynności.

Panie, które od 9 lat prowadzą dwa bloki dalej warzywniak, są wstrząśnięte.

- To jest naprawdę tak spokojna dzielnica, nigdy nic takiego się nie działo. Ludzie, którzy tu mieszkają, zawsze grzeczni, sympatyczni. Dla nas to jest szok normalnie! – mówi nam jedna z kobiet.

I dodaje: - Ja już miałam nawet rano zamykać. Bo tyle policji, karetka. Zastanawiałyśmy się, co się stało? A jak się dowiedziałyśmy, to strach nas obleciał, czy ten morderca czasem gdzieś tu z nożem nie goni i nas nie zabije. Na szczęście okazało się, że od razu go złapali – mówi.

W międzyczasie grupka osób pod blokiem się powiększyła. Jedna z kobiet, którą pytamy o zdarzenie, ze łzami w oczach mówi: - Co mu strzeliło do głowy? W ten sposób potraktować starszych, jeszcze prawdopodobnie jego rodziców?!

Kawałek dalej pod sąsiednim blokiem spotykamy dwóch mężczyzn. Gdy pytamy o zdarzenie, jeden z nich mówi, że było kwestią czasu, kiedy stanie się tragedia. - Z tego, co słyszałem, to on wcale taki grzeczny nie był – odpowiada, gdy dopytujemy o zatrzymanego. – On w przeszłości ponoć już agresywny był, po klatce latał i sąsiadom groził. Jak psychopata jakiś – mówi mężczyzna.

Rozmawiamy też z przedstawicielami spółdzielni, która opiekowała się blokiem, gdzie doszło do zbrodni. - Znałam tych Państwa z widzenia. Bardzo spokojna rodzina, religijna, ta Pani na pielgrzymki rowerem jeździła. A syn? Kilka lat go nie było bo zagranicą gdzieś ponoć pracował i niedawno wrócił. Różnie o nim mówiono - mówi nam jedna z kobiet.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska