Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciało człowieka zalogowanego

prof. Ryszard Tadeusiewicz
W mentalnym zanurzeniu się w Sieci, powolne i ślamazarne ciało jest przeszkodą. Jest barierą pomiędzy swobodnym duchem człowieka a przebogatymi zasobami Internetu.

Felieton ten ma swoje tło historyczne. W lutym br. zostałem zaproszony do udziału w konferencji, którą organizował Instytut Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego wspólnie z Instytutem Informatyki i Kołem Nauk Psychologicznych PRAGMA. Konferencja odbywała się pod hasłem "Człowiek zalogowany". Była to bardzo udana impreza naukowa, gromadząca razem tych, którzy zasoby informatyczne tworzą, tych, którzy z nich korzystają i tych, którzy obserwują i naukowo opisują działania jednych i drugich. Ponieważ w czasach, kiedy to szaleństwo internetu i budowanych wokół niego społeczności dopiero się zaczynało i kształtowało, napisałem dość obszerną książkę zatytułowaną "Społeczność Internetu" (pierwsze polskie wydanie w 2002 roku, potem dalsze wydania w kraju, a także przekłady na języki: niemiecki, rosyjski, ukraiński i słowacki) przeto organizatorzy konferencji zwrócili się do mnie z prośbą, żebym przedstawił wykład inaugurujący jedną z sesji.

Nie chciałem, żeby wykład ten dublował tematy, które - jak się spodziewałem - przedstawią inni uczestnicy konferencji, więc moje wystąpienie zatytułowałem nieco przekornie: "Człowiek zalogowany ciałem". Była to świadoma prowokacja. Zalogowanie, czyli celowe włączenie człowieka w obieg informacji tworzący stos pacierzowy cyberprzestrzeni, jest zwykle czynnością odnoszącą się do sfery mentalnej. Człowiek zalogowany odbiera i wysyła wiadomości, ogląda strony informacyjne, korzysta z wirtualnych rozrywek i nawiązuje wirtualne znajomości. Wszystko to dotyczy jednak wyłącznie sfery ducha. A co z ciałem?

Jak się wydaje, wielu zalogowanym ludziom ciało po prostu przeszkadza. Domaga się spania, jedzenia, zmusza do wizyty w toalecie - słowem odrywa od tego, co dla nich naprawdę ważne i co rozciąga się po tej drugiej stronie komputerowego ekranu.
Nie twierdzę, że to jest dobre. Przeciwnie, obserwuję, że to jest złe. Rośnie nam pokolenie dzieci, które potrafią przejść na wysoki poziom zręcznościowej gry komputerowej, ale nie potrafią sobie zawiązać sznurowadeł. Rośnie młodzież z wadami wzroku, postawy i układu krążenia, wywołanymi niezdrowym uwiązaniem przez całe godziny do myszki, klawiatury i ekranu. Rośnie generacja ludzi samotnych z tego powodu, że wszystkie wartościowe dla nich znajomości są w cyberprzestrzeni, a "w realu" nie potrafią nawiązać kontaktu, zawrzeć przyjaźni ani odnaleźć miłości. Narasta także lawina rozwodów spowodowanych tym, że jeden z partnerów jest tak dalece zalogowany, że zaniedbuje realnego współmałżonka. W 2013 roku uzależnienie od internetu zostało zarejestrowane na liście Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego jako nowa choroba!

Niezależnie od podanej wyżej krytycznej analizy, trzeba uznać prawdziwość stwierdzenia, że zalogowani jesteśmy zwykle duchem, a nie ciałem. Ja jednak w moim referacie próbowałem przekonać uczestników konferencji, że to się niebawem może zmienić. Co więcej, usiłowałem dowodzić, że zmiana ta może być bardzo korzystna! Wiąże się to z rozwojem tak zwanej telemedycyny. Coraz więcej usług medycznych jest już świadczonych przy wykorzystaniu Sieci - i to nazywane jest telemedycyną. W niedalekiej przyszłości będzie to ogromny obszar powszechnie dostępnych usług zwłaszcza dla ludzi starych i samotnych. W zastosowaniach telemedycznych źródłem informacji wysyłanych do Sieci będzie ciało człowieka, a dokładniej zbiór czujników i przetworników pomiarowych, rejestrujących i analizujących rozmaite sygnały świadczące o aktualnym stanie organizmu i o toczących się w tym organizmie procesach (być może chorobo- wych). Stąd w systemach telemedycznych będzie można mówić o ludziach zalogowanych ciałem. O tym jednak napiszę dokładniej innym razem.

Tutaj wrócimy do ludzi zalogowanych duchem. Jest to typowe obecnie, kiedy ludzie dobrowolnie włączają się do Sieci tylko swoją świadomością i swoim intelektem.

Otóż przy tym mentalnym zanurzeniu się w Sieci - powolne i ślamazarne ciało jest przeszkodą. Jest wręcz barierą pomiędzy swobodnym duchem człowieka a przebogatymi zasobami internetu! Z jednej strony mamy nasz umysł z szybko pędzącymi lotnymi myślami, z drugiej Sieć, która te myśli powinna wchłonąć i rozpowszechnić Ale w środku są nieporadne palce, które biegną po klawiaturze znacznie wolniej, niż pomykają myśli. W efekcie genialne często idee się gubią lub są wyrażane w sposób prymitywny i toporny. O związanych z tym problemach napisałem do miesięcznika psychologicznego "Charaktery" artykuł zatytułowany "Corpus Homo Informaticus", który opublikowany jest w czerwcowym numerze tego miesięcznika. Zacytuję z niego jedno zdanie: "Myśl zapisana w słowach ma tyle wspólnego z ideą rozświetlającą umysł, ile wspólnego ma szarlotka z wonią kwitnącej jabłoni".

Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska