Awaria prądu na stadionie w Częstochowie
W około 20. minucie meczu Raków Częstochowa - Zagłębie Lubin na stadionie zgasło światło. Piłkarze opuścili boisko i zeszli do szatni, a kibice musieli przez kilkanaście minut siedzieć w egipskich ciemnościach.
W momencie rozpoczęcia gry termometry w Częstochowie wskazywały tylko stopień powyżej zera. Padał też niewielki śnieg. Taka awaria prądu w Częstochowie zdarzyła się po raz drugi. Prądu nie było też w kilku dzielnicach miasta.
Dziennikarz Canal+ będący na murawie rozmawiał z delegatem PZPN-u, który jasno stwierdził, że spotkanie musi po prostu zostać dokończone ze względu na brak terminów. Związek jest w stanie przeczekać nawet 45-60 minut na światło. Co ciekawe, zawiodło nawet zasilanie awaryjne.
Użytkownicy Twittera jak zwykle są w formie przy okazji takich sytuacji.
Internauci humorystycznie obrócili sytuację w żart i tłumaczą, że za wszystkim stoi Dariusz Mioduski. Prezes Legii miałby spowodować awarię, by nikt nie zorientował się uprowadzenia trenera Marka Papszuna.
21:00 AKTUALIZACJA
Zagłębie Lubin poinformowało na Twitterze, że światło na stadion przy ul. Limanowskiego wróciło. Niestety dla samego meczu, tylko na niecałe dwie minuty. Przypomnijmy, że w przypadku przerwy na ponad godzinę, drużynie Zagłębia należy się walkower.
21:15 AKTUALIZACJA
Mecz został wznowiony o 21:20 - dokładnie z godzinnym opóźnieniem.
EKSTRAKLASA w GOL24
Ale fart. Memy po losowaniu rywali dla Polski w barażach MŚ ...
