Cracovia rozegrała ostatni mecz w tym roku przed własną publicznością. W składzie Cracovii nastąpiły trzy zmiany w porównaniu z ostatnim meczem z Legią Warszawa. W miejsce Patryka Janasika, Arttu Hoskonena i Filipa Rózgi zagrali – Virgil Ghita, Otar Kakabadze i Fabian Bzdyl.
Dla Bzdyla, wychowanka Cracovii, był to debiut od pierwszej minuty, a w ogóle czwarty występ w ekstraklasie. Ghita wrócił do gry po wyleczeniu kontuzji po blisko miesiącu.
Już w 1 minucie Cracovia dostała sygnał ostrzegawczy, bo kiksie Henricha Ravasa po strzale z ostrego kąta w wykonaniu Tomasza Pieńki piłka wpadła do siatki, ale na szczęście dla „Pasów” był spalony. Od razu odpowiedział Mikkel Maigaard z dobrej pozycji strzelił jednak za lekko i Dominik Hładun nie miał kłopotów z obroną.
W 7 min wychodzącego na czystą pozycję Benjamina Kallman faulował Michał Nalepa. Początkowo dostał żółtą kartkę, ale po sprawdzeniu tej sytuacji przez sędziego Damiana Kosa na VAR-ze, zmienił decyzję i pokazał winowajcy czerwona kartkę. Sytuacja gości stała się trudna, a sekundy później już bardzo trudna. Po rzucie wolnym główkował Kallman i w ładnym stylu obronił Hładun, ale akcja trwała dalej, po podaniu Davida Olfssona i w końcu Bzdyl nie zawahał się i strzałem z kilku metrów zdobył swego pierwszego gola w ekstraklasie. Pomocnik jest jeszcze 16-latkiem, w poniedziałek będzie miał 17. urodziny. Zrobił więc sobie wymarzony prezent.
W 22 min „Pasy” przeprowadziły popisową akcję – Kallman podawał do Ajdina Hasicia, ten odegrał do Maigaarda, który uderzył, ale piłkę na słupek sparował Hładun.
W II połowie Cracovia dążyła do tego, by zdobyć drugiego gola i uspokoić grę. W 56 min miał szansę Kallman, ale dobrze był powstrzymywany przez Bartosza Kopacza. Niebawem znów Fin został zablokowany. Gospodarze chcieli wykorzystać przewagę liczebną. Nie bardzo jednak udawało się gospodarzom przeprowadzać ofensywne akcje.
Z koleli goście zaczęli podejmować coraz większe ryzyko. W 81 min przed stuprocentową szansą staną Mateusz Bochnak po podaniu Filipa Rózgi i z kilkunastu metrów posłał piłkę wprost w bramkarza. A miał czas w tej sytuacji, by spokojnie pocelować i skierować piłkę do bramki. W 1 min doliczonego czasu gry w sytuacji sam na sam z bramkarzem był Rózga, strzelił do siatki, ale był spalony.
Za to Zagłębie wyrównało – uderzał Marek Mróz, Ravas wybił piłkę, dopadł do niej Jach i wepchnął do siatki. Zabrakło asekuracji. To była prawdziwa promocja...
Cracovia – Zagłębie Lubin 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Bzdyl 10, 1:1 Jach 90+3.
Cracovia: Ravas – Jugas, Ghita, Skovgaard – Kakabadze (59 Janasik), Sokołowski, Maigaard, Olafsson – Bzdyl (59 Rózga), Hasić (74 Bochnak) – Kallman.
Zagłębie: Hładun – Orlikowski (46 Jach), Nalepa, Ławniczak – Kłudka (46 Sejk), Makowski (79 Kurminowski), Mróz, Dąbrowski, Wdowiak – Woźniak (11 Kopacz), Pieńko.
Sędziowali: Damian Kos (Wejherowo) oraz Bartosz Hening (Gdańsk), Paulina Baranowska (Chełmno). Żółte kartki: Rózga (86) - Kurminowski (84), Kopacz (86), Dąbrowski (89), Jach. Czerwona kartka: Nalepa (9). Widzów: 9329.
