Od 4 do 20 maja w oddziałach banku PKO w centrum Krakowa staną specjalne skrzynki. Mieszkańcy będą mogli wrzucać do nich swoje propozycje – pomysły na nową funkcję gmachu PKO przy ul. Wielopole. W ten sposób krakowianie mają wziąć udział w dyskusji o dalszych losach zabytku, który bank sprzedaje. To jedno z działań, do jakich zobowiązało się PKO po spotkaniu z głównym architektem Krakowa Tomaszem Bobrowskim.
Na stronę internetową banku trafi także wirtualny spacer po obiekcie, ukazujący i promujący jego walory architektoniczne (w przygotowaniu materiału wezmą udział krakowskie uczelnie i organizacje). Bank, poszukujący teraz kupca na tę nieruchomość, będzie preferował inwestorów, którzy mają doświadczenie w adaptacji obiektów zabytkowych. Zwróci się też do marszałka i wojewody z zaproszeniem do udziału w konsultacjach i poszukiwaniu najlepszego sposobu zagospodarowania obiektu – w tym z propozycją zakupienia i wykorzystania gmachu na swoje cele.
Czy wszystkie te obietnice nie są tylko chwytem marketingowym i bank nie wykorzystuje okazji do autopromocji? – Bank traktuje sprawę bardzo poważnie – jest przekonany Tomasz Bobrowski, który prowadził rozmowy z przedstawicielem prezesa zarządu PKO. – Będę w stałym kontakcie z bankiem, zamierzam monitorować rozwój sytuacji – deklaruje. Przypomnijmy: bank wystawił na sprzedaż swą okazałą siedzibę przy ul. Wielopole – jeden z najważniejszych budynków powstałych w Krakowie w latach 20. XX wieku.
Miłośnicy międzywojennej architektury uważają, że po zmianie właściciela powinien mieć nadal funkcję umożliwiającą wstęp do środka, by można go było oglądać. Apelowali o debatę na temat nowego przeznaczenia obiektu. Jak teraz komentuje dr Michał Wiśniewski z fundacji Instytut Architektury, historyk sztuki i architekt, spis deklarowanych przez PKO działań pokazuje dobrą wolę właściciela, ale budynek i tak jest pod ochroną jako zabytek, więc tego typu gesty niewiele kosztują. – Spacer wirtualny i listy od mieszkańców bank wykorzysta jako zabieg promocyjny. Natomiast zamiar sprzedaży pozostaje, a to jest najbardziej problematyczne – kwituje dr Wiśniewski.
Zwraca uwagę, że dla tego terenu brakuje planu miejscowego. – Mam też pytanie do marszałka: być może zamiast budować nowy biurowiec, warto się zastanowić, czy przypadkiem taniej nie będzie przejąć nieruchomość od PKO – mówi Michał Wiśniewski, nawiązując do planów budowy nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego.
Źródło: AIP
