Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z modernizacją maślanego rynku? Wszystko wskazuje na to, że nieprędko uda się odmienić to miejsce

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Wygląda na to, że nieprędko uda się zmodernizować maślany rynek w Nowym Sączu
Wygląda na to, że nieprędko uda się zmodernizować maślany rynek w Nowym Sączu Wizualizacje UM Nowy Sącz/ KK
O tym, jak bardzo to miejsce potrzebuje modernizacji mówi się od lat. Sądecki Maślany Rynek to zakątek Nowego Sącza pełen uroku, ale jego wygląd i stan techniczny pozostawiają wiele do życzenia. Wygląda na to, że nie prędko mieszkańcy doczekają się jego modernizacji.

Targowiska to miejsca, które w wielu miastach cieszą się dużym zainteresowaniem klientów. Można tam kupić świeże warzywa i owoce w atrakcyjnych cenach. W Nowym Sączu takim miejscem jest Maślany Rynek. Przetaczają się tam każdego dnia tłumy klientów - zarówno mieszkańców miasta, jak i pobliskich miejscowości. Niestety, mimo iż znajduje się blisko centrum, od wielu lat już nie jest jego wizytówką.

Planów, aby zmienić jego wygląd było już kilka, jednak miejski ryneczek wciąż wygląda tak samo. Jeszcze poprzednie władze miasta chciały, aby powstało tam nowoczesne targowisko i podziemny parking. W 2019 roku prezydent Ludomir Handzel zaprezentował swój pomysł oraz wizualizacje i temat ucichł.

Po dwóch latach - w 2021 roku - o rewitalizacji Maślnego Rynku i jego otoczenia znów zrobiło się głośno. Prezydent poinformował wtedy, że inwestycja miałaby być realizowana etapowo, a pierwszym z nich miałoby być wybudowanie parkingu w miejscu, gdzie obecnie znajduje się była siedziba straży pożarnej.

Teren sąsiadujący z Rynkiem Maślanym, gdzie miałby powstać parking należy jednak do Skarbu Państwa. Aby zrealizować pierwszy etap inwestycji miasto wystąpiło więc do wojewody z propozycją wymiany za inne działki. Zaproponowało w zamian nieruchomości na ul. Gorzkowskiej i Sienkiewicza.

Choć ta propozycja wydaję się być rozsądna, miastu nadal nie udało się doprowadzić tej sprawy do końca. Jak się okazuje nadal trwają procedury związane z uzgodnieniem wymiany działek pomiędzy miastem, a Skarbem Państwa reprezentowanym przez wojewodę.

- Nic nie zmieniło się w tej kwestii i wojewoda nie przekazał miastu tego terenu. Ten wniosek procedowany jest już trzy lata - przyznaje prezydent Ludomir Handzel.

Jak dodaje, ubolewa nad tym, bo jak zaznacza miasto chciałoby działać i spożytkowałoby przekazaną działkę. Mieszkańcom i sprzedawcom pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość, choć o ile klienci chcieliby kupować w bardziej cywilizowanym miejscu, to sami sprzedawcy przyzwyczajeni są do panujących tam warunków i obawiają się zmian.

Jak przyznała w rozmowie z nami wynajmująca od wielu lat jedno z najczęściej odwiedzanych stanowisk sądeckiego ryneczku, zmiana jej zdaniem nie wpłynie pozytywnie na targowisko.

- W Limanowej odnowili rynek i teraz nikt nie chce tam handlować. Zainwestowana pieniądze, a na rynku pustki. Ludzie nie chcą już marketów, tylko prostoty. Wystarczy zobaczyć, jak to wygląda za granicą. Wszędzie są takie bazarki, jak nasz - przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” (nazwisko do wiadomości redakcji)

Zaznacza również, że handlujący obawiają się wzrostu opłat za handel. Zdaniem naszej rozmówczyni, jeśli ceny wzrosną, ludzie przestaną handlować i miejsce umrze śmiercią naturalną.

- Jak babcia będzie chciała sprzedać mleko, a za wynajęcie miejsca będzie musiała zapłacić dziesięć złotych, to nie będzie przyjeżdżać. To samo jeśli chodzi o osoby sprzedające tutaj grzyby czy maliny, albo borówki z lasu. Jeśli trzeba będzie zapłacić 10 złotych, to nikomu nie będzie się opłacało ich zbierać - mówi.

Podobnie jak sądecki Maślany Rynek przed laty funkcjonowało w Limanowej targowisko „na dołku”, jednak sześć lat temu zostało zrewitalizowane. Do dziś handlujący nie mogą przekonać się do nowocześnie urządzonego placu, który powstał przy ul. Targowej w Limanowej.

Nowy targ lśni czystością i ładnie się prezentuje, ale jest pusty. Tymczasem często sprzedawcy ustawiają się obok targowiska, aby sprzedawać swoje produkty. Przy rynku jest wtedy spory ruch, choć warzywa i owoce ułożone są pod wyblakłymi zadaszeniami z plandek. 

Nie wiadomo co tak na prawdę odstrasza handlowców. Obiekt bowiem były już kilkukrotnie użytkowany i poszczególni przedsiębiorcy próbowali rozwijać tam swoje interesy. Niestety po czasie rezygnowali. Po wielu nieudanych próbach wynajęcia handlowiska za coraz niższe stawki, miasto zdecydowało się nieodpłatnie udostępnić miejsca do sprzedawania.

- Za darmo może tam handlować, każdy kto chce. Mam nadzieję, że w końcu to miejsce zacznie tętnić życiem i będzie odwiedzane przez kupujących - przyznał w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Władysław Bieda, burmistrz Limanowej.

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska