W grupie IV trzeciej ligi, Motor Lublin i Hutnik Kraków legitymują taką samą liczbą punktów. Trwa spór o to, który zespół powinien awansować, jeśli nie uda się już dokończyć rozgrywek.
W czwartek prezesi Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej zdecydowali o zakończeniu rozgrywek od 4. ligi w dół. Dyskutowano także o trzeciej lidze, ale wiążące decyzje nie zapadły. - Ponieważ nie spotkaliśmy się, żeby podejmować uchwałę, tylko żeby zastanowić się, co zrobić z tym tematem. Chodzi o to, żeby we wszystkich przypadkach podobnych do Motoru i Hutnika interpretacja była jednakowa. W dyskusji zahaczono o możliwość stworzenia dwóch drugich lig i wydaje się, że tym pomysłem poszliśmy za daleko. Ale trzeba było go przedyskutować, przyznam, że dość burzliwie, w obecności prezesa Bońka – relacjonuje Zbigniew Bartnik.
W trakcie dyskusji padły także propozycje rozegrania barażu między zainteresowanymi zespołami na neutralnym terenie (trudno jednak określić termin, kiedy byłoby to realne) oraz możliwość awansu do drugiej ligi obu drużyn.
- Ja natomiast podkreślałem, że wciąż można posłużyć się regulaminem, który w tej sytuacji mówi, że liczy się bilans bramkowy
– tłumaczy prezes LZPN.
Przypomnijmy, że piłkarze Motoru i Hutnika zgromadzili po 36 punktów. W bezpośrednim meczu w Krakowie lepsi byli gospodarze 1:0, natomiast lublinianie mają lepszy bilans bramkowy (36-16 Motor i 34-27 Hutnik).
- Niektórzy prezesi konsultowali się z prawnikami i jak to w tym gronie bywa, interpretacje były różne – przyznaje Bartnik.
Prezes LZPN uważa, że podjęte we wtorek w Warszawie decyzje będą jedynie opinią, sugestią dla wojewódzkiego związku prowadzącego te rozgrywki.
- Nie ma możliwości wpływu na decyzję lubelskiego ZPN. Może się zdarzyć hipotetycznie, że organ prowadzący rozgrywki trzeciej ligi w następnym sezonie (zgodnie z uchwałą z 2019 roku prowadzenie rozgrywek na tym szczeblu od sezonu 2020/2021 przejmuje PZPN – red.) w pewien sposób będzie chciał wpłynąć na orzeczenie LZPN, ale nie może bezpośrednio narzucić swojej woli – twierdzi Zbigniew Bartnik.
- Podejrzewam więc, że we wtorek zapadnie pewien werdykt, ale nie wydaje mi się, że zostanie od podjęty w kategoriach decyzyjnych. Dlatego, że na dzisiaj rozgrywki grupy IV prowadzone są przez Lubelski ZPN i we wtorek mogą zostać podjęte najwyżej pewne sugestie, co do rozstrzygnięć
– podkreśla.
Oba kluby są pewne, że racja jest po ich stronie i to właśnie im należy się awans. W Krakowie uważają, że liczy się bezpośrednie starcie (nawet jeśli nie rozegrano rewanżu). W Lublinie twierdzą, że decydujący jest bilans bramkowy ze wszystkich spotkań w lidze.
- To pokazuje, z jak trudnym tematem mamy do czynienia. Narasta stres, pojawiają się dziwne sugestie i skakanie sobie do oczu. Chciałbym uszanować wysiłek wszystkich klubów. Na razie jednak można powiedzieć, że sporo wiemy, ale nic nie wiemy – podsumowuje Zbigniew Bartnik.
"Bramkę strzeliliśmy w sposób prawidłowy" - opinie, zdjęcia ...
